Że mnie nie musieli reanimować na bieżni, to istny cud boski. Jak wróciłam do domu, buziulka była koloru buraka ćwikłowego. Niezły widok przedstawiałam, nie ma co. Ale nie było tak źle. Wprawdzie zamiast minimum 25 minut wytrwałam tylko 20, a i to połowę szybkim marszem, żeby sobie płuc nie wypluć. Jednakże zaliczyłam, łącznie z rozgrzewką i rozciąganiem. Ha! Jutro się okaże, czy dam radę do końca mego nędznego żywota stanąć na dolne odnóża. Chciałam jeszcze poprasować, ale daruję sobie chyba dzisiaj tę przyjemność.
Tak myślę, co tu zrobić, żeby mi zapał za szybko nie minął. Nie mam pojęcia. Jak znam siebie, za jakiś czas zacznę szukać sobie wymówek i usprawiedliwień. Na razie dietkuję dzielnie, nie podjadam, piję hektolitry wody i herbatek. Od zeszłego poniedziałku mniej o 0,7 kg. Ważenie oficjalne niestety wypada mi znów w piątki. Jakoś w ten dzień waga szczególnie mnie nie lubi. Potem jest weekend i odstępstwa od dietki. W poniedziałek na wadze więcej i do piątku znów trzeba się sprężać, żeby zalecane deczka zgubić. Ech, żyzń...
Pierwszy dzień w szkole zaliczony pozytywnie. Cała trójka poprawkowiczów zdała, jeden nawet wykuł się na 3. Cel wychowawczy osiągnięty! Wywaliłam zeszłoroczne klasówki i sprawdziany. Jak to zebrałam, wyszedł cały wielgaśny worek na śmieci, stos wysokości biurka. Jeżu! Jak ja to dałam radę sprawdzić?! Pracoholik jestem, czy co?
W ogóle dzielnie budzik nastawiłam na 6. 20 minut sobie jeszcze sobie dospałam, a potem przerobiłam 1 dzień a6w na brzuszki. Ambitny plan, no nie? Żebym nie przedobrzyła... Nic dziwnego, że teraz podpieram się nosem. Jutro zakwasy jak nic.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
aniulciab
28 sierpnia 2007, 07:39dziękuję za Twoje słowa :) jesteś kochana :) przyjemnego dzionka dzisiaj :) i oczywiście spadków na wadze :)
jolakuncewicz
28 sierpnia 2007, 00:47dzięki , ze sie odezwałaś.Wpadłam tu na chwilkę, ale poczytam sobie następnym razem co tam u Ciebie się działo,pa.Pozdrawiam.
kwiatuszek170466
27 sierpnia 2007, 23:14Dziękuję ci za te miłe słowa.Póki co walczę tak długo ile wystarczy mi sił.Wy mi w tym bardzo pomagacie.no a tobie gratuluję takiego wysiłku oj ja bym chyba padła.Miłej nocy>PA!
calineczkazbajki
27 sierpnia 2007, 20:27na zakwasy vit C - bardzoo pomaga !!! a na systematyczne ćwiczenia potrzeban jest dobra motywacja, czasami pomaga taka :pomyśl ,że jak nie będziesz ćwiczyć, to będziesz tyc... tyc...
mgiielka
27 sierpnia 2007, 20:19Jesteś bardzo dziela, możesz być z siebie dumna!! Grzeczna dziewczynka:) w takim razie życzę Ci dużo wytrwałości i pamiętaj damy radę, bo kto to pokona jak nie my? Muszisz tylko bardzo tego chcieć i uwierz w siebie:)