I poryczałam się. Nad sobą. Ile własnych rozterek znalazłam w tej książce!
Czy wszystkie kobiety koło czterdziechy mają takie kryzysy? Z czego to wynika? Głupiejemy, czy wręcz przeciwnie, mądrzejemy?
Przeżyłam z księciem małżonkiem już prawie 22 lata i coraz trudniej mi go kochać... Przeżyliśmy wiele trudnych chwil, wiele musiałam mu wybaczyć, jeszcze więcej zapomnieć i vice versa. Ale ostatnio czuję się tak samotnie z nim... czy to już klimakterium?
W książce wszystko tak ładnie się rozsupłuje, tłumaczy... a w życiu... łykamy gorzką gulę i nie mamy siły nic zmienić.
Tak jakoś mnie dopadło...
Pucia też, właśnie zwymiotował, muszę posprzątać...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kwiatuszek170466
27 grudnia 2008, 21:57Myślę ze trochę to wina pogoni w tym naszym życiu.Ja tez często potrzebuję takiego ciepła i miłości chociaż nie powiem ,mąż jest dla mnie bardzo dobry.I wiem że często jest bardzo zmęczony i nie bardzo ma siłę albo ochotę to okazywać.I tak być może jest u Ciebie mąż jest często zmęczony pracą i nie zawsze ma siłę to okazać.Więc głowa do góry .Trzymaj się
upartakoza
27 grudnia 2008, 17:59Proszę, przeczytaj "Miłość" OSCHO. Odnajdziesz w niej ciekawe myśli. Mnie one zmieniły. Na lepsze. Nie z wszystkim się zgadzam, ale kilka zdań, które w tej książce przeczytasz warte jest czasu potrzebnego by je odnaleźć. Uśmiechnij się. Pozdrawiam serdecznie. aga.
ivenlos
27 grudnia 2008, 16:06za zyczenia swiateczne, zycze wszystkiego dobrego w nowym roku.
bettina4
27 grudnia 2008, 13:54nie raz zadaje sobie takie pytania , ale jakoś w codziennym natłoku wydarzeń schodzą na drugi plan. Wydaje mi się że coraz mniej rozmawiamy z mężem o tym czego pragniemy i co nam się nie podoba - cisza w małzeństwie zabija miłość!!! Beata
malgobe
27 grudnia 2008, 12:59Żadne klimakterium, po prostu mądrzejemy z wiekiem, już nie wystarcza nam bycie żoną, matką i kochanką. Dostrzegamy wady partnera, egocentryzm bliskich i znajomych wokół, zaczynamy tęsknić za docenieniem nas, dostrzeżeniem w nas kobiety z marzeniami i własnymi zainteresowaniami. Głowa do góry. Życzę realizacji własnych marzeń.
WooHoo
27 grudnia 2008, 04:50...mimo, że mam lat 25 (a nie 40) to czasami dopadają mnie myśli o podobnej treści, zwłaszcza po przeczytaniu romantycznej książki, obejrzeniu filmu. Sprawy związkowe to temat trudny i długi jak rwąca rzeka... Książę małżonek pewnie wielokrotnie spadał ze swojego rumaka, i wielokrotnie się na niego wdrapywał - ale im związek dłuższy, tym trudniej ze 'wspinaczką'. Zastanów się, czego najbardziej potrzebujesz, w jakiej sferze czujesz się zaniedbywana, a potem porozmawiaj z mężem. Może o część owych rzeczy możesz zadbać sama...? Wspólnym wysiłkiem, mozna wiele poprawić... pozdrawiam gorąco :*