Witajcie :)
Tak, pierwsze co to muszę się pochwalić! Waga spadła do 70,9 kg. Jestem przeszczęśliwa, ale oczywiście nie siadam na laurach tylko wciąż walczę o lepszą siebie.
Dzisiaj dzień babci, więc koniecznie trzeba nawiedzić swoje kochane babuleńki. Babcie, jak to babcie uwielbiają przygotować coś słodkiego swoim kochanym wnukom i ciężko jest im odmówić... Dlatego dzisiaj odwiedzę jedną babcię, przy okazji złożę życzenia dziadkowi, bo jutro jego święto. Ale w środę posiedzę u drugiej babci. Już zapowiedziała ciasto... U nich nie ma czegoś takiego jak odchudzanie, a ja kategorycznie tego nie potrzebuję, ech...
Po przeczytaniu recenzji dla koncentratu termoaktywnego antycellulitowego z Bielendy postanowiłam go zakupić, tym bardziej, że kosztował w Rossmannie aż 11,99 zł. Póki co używam go przez 4 dni, codziennie rano i wieczorem. Skóra stała się gładka, bardziej napięta. Czyli już widać poprawę. Jedyne czego żałuję to tego, że nie wywołuje ciepła na skórze. A zimą uwielbiam takie skutki kremów :)
Wróciłam nareszcie na właściwe tory. Weekend kompletnie mnie rozlegulował... Impreza urodzinowa u koleżanki była obfita w żarcie, któremu ciężko było się oprzeć. Ale na szczęście tańce zrekompensowały nadprogramowe kalorie ;)
Wczoraj udało mi się poskakać na skakance 30 min, a dzisiaj zrobię godzinę ćwiczeń z Mel B i Chodakowską ;)
Jak podaje w tytule, wszystko zmierza w dobrym kierunku ;)
naste
21 stycznia 2014, 15:13Ja używam z Eveline, Slim Extreme 3D, Termoaktywne serum wyszczuplające :) Po ćwiczeniach biorę kąpiel, robię peeling i się smaruje nim :3 i tak przyjemnie ciepło się robi :3