Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, ale mnie nie ma...


Hej, witam w ten przepiekny wiosenny słoneczny cieply dzień:)

Nie mam pojęcia, czy ktos mnie jeszcze pamieta... nie pisałam bardzo dawno.

Jestem, czytam, czasem cos skomentuje ale w swoim pamiętniku milczę.

No bo co napisac jak nic sie nie zmienia??? Waga wciąz ta sama. Jestem mistrzem stabilizacji. Co z tego jak nie podobam sie sobie? Jak mam boczki, odstający oblazły tłuszczem brzuch grube uda i cellulit, orsayowska rozmiarówka to 38 w prawdzie ale w pozostałych sklepach nie wcisne się w spodnie 38...

Wiem, powinnam ćwiczyć... szczerze, z ręką na sercu przyznaję się ze mnie sie poprostu najzwyczajniej w świecie nie chce. Mam depresję. Całe popołudnia spedzam przed tv. Zmuszam sie do wykonywania podstawowych obowiązków domowych, po czym wracam na kanape i gapię sie w seriale wszystkie po kolei. Nie cieszy mnie wiosna, nic mnie nie cieszy. Kolejny rok sama z dziecmi bez perspektyw bez planów bez cienia nadziei na zmianę...

Uzaliłam sie nad samą sobą. Wiem, że ten stan w końcu minie, ze w koncu sie podniosę, że spojżę optymistyczniej w przyszłośc ale teraz tkwie w maraźmie.

Piszę o tym tu, bo moi bliscy i znajomi nie wiedzą co sie ze mną dzieje. po co maja się martwic... nie pomogą ich nagłe odwiedziny troskliwe telefony i wieczne pytania ze wszystko bedzie dobrze. Wiem o tym, kiedyś moze bedzie dobrze. teraz czują się jak sie czuję.

  • pyzia1980

    pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)

    22 marca 2011, 14:54

    Najważniejsze że zdajesz sobie sprawę że coś jest nie tak z Tobą.Myślę że powinnaś z kimś zaufanym o tym pogadać.Jak nie z rodziną i przyjaciółmi to z psychologiem.Najlepiej od razu,od jutra.By się nie pogorszyło.

  • karo68

    karo68

    22 marca 2011, 13:41

    no właśnie....wydaje się nam (przynajmniej mi) że jak zrzucę w końcu te niechciane kilogramy to wszystko się zmieni, nałożę węższe spodnie, obcisłą bluzkę, zrobię makijaż i bedzie ok - może i tak...ale perspektywa zamykania lodówki gdy tam coś pysznego albo robienia przysiadów gdy w tv jakiś fajny serial i możnaby by było wtulić się w ciepły fotel jest przerażająca........ Ja byłam w takiej depresji jakieś 2 tyg temu. ale postanowiłam że życie zbyt szybko ucieka przez palce. KUPIŁAM ROWER na ktorym mam zamiar jeżdzic (jeszcze nie jeżdżę bo za zimno) i zapisałam się na siłownię ale od kwietnia. Postanowiłam że nie bede się katowac będę tam chodzić z przyjemnością. Pożyczyłam mp3 nagrałam sobie ulubione piosenki i nie będę siedzic w domu przed tv. Muszę w koncu zrobić cos dla siebie. To ma być przyjemność. Z chęcią poznałabym kogoś nowego z kim znalazłabym wspólny język a siedząc w domu to się nie zmieni. Pomyśl co ty możesz zrobić dla siebie. Musisz zdać sobie sprawę że siedząc w domu nic nie zmienisz. A może idź na rower z dziećmi, a może na basen. albo po prostu zostaw je gdzieś z babcią i ruszaj na jogging sama. I pamiętaj to nie może być na siłę to musi byc coś co sprawi ci przyjemność.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.