Tydzień się zaczął u mnie od intensywnej pracy. Zajęłam się redagowaniem moich opowiadań. Co nieco w nich zmieniam i dopisuję sporo tak by dopasować je do wymagań wydawnictwa. Chcę w tym tygodniu wysłać co najmniej kilka. Później napiszę tekst ezoteryczny na nowy portal. Może mi się uda i coś zarobię. Pieniądze są mi potrzebne na już. Muszę kupić papiery do akwarel, pędzel z tych dużych i może kilka podobrazi. Kuszą mnie farby tzn kilka kolorów dodatkowych. Kostki ściślej mówiąc. Może zieleń, fiolet, brązy, bo dużo maluję pejzaży. Teraz mieszam ale strasznie brudzę farby przez to. Do ogrodu nie wiem czy wyjdę, bo pogoda nie jest zachęcająca. Powinnam wyjść popracować ale nie wiem czy mi się uda. Może tylko sprzątnę bałagan czyli doniczki sprzed domu i ukorzenię pędy porzeczek czerwonych i białych jak koleżanka da mi uciąć... Po południu będę oczywiście malować. Chyba akwarele. Mam zamiar jedną przygotować na konkurs. Kusi mnie zwłaszcza wystawa pokonkursowa. Czas zaistnieć. Na konkurs można przygotować dwa obrazy. Jeden to chyba będą akryle albo oleje. Drugi myślę o akwareli lub o pastelach suchych. Chyba jednak akwarela. Nie muszą być obłożone, bo organizatorzy wystawy przygotują antyramy. To by była moja druga wystawa.
Dziś muszę jeszcze zadzwonić do lekarza, żeby mi przepisał, a ściślej przepisała, bo to lekarka, leki...
Dieta ma być zachowana. Menu: frytki, sałatka warzywna z jogurtem, mandarynka, ryba z foli z ziołami, koktajl Herb.alife.