Dziś mimo weekendu będę działać. Roboty sporo i do tego dwie godziny kursu ezoterycznego. Dzisiaj wyznaczyłam sobie bardzo niewdzięczne zadanie. Mam mianowicie zrobić porządek z doniczkami po kwiatkach. Do tej pory było tak, że każdego kwiatka, który umarł Krzysiek wynosił do sieni i ustawiał wzdłuż ściany:(. Teraz wszystko z sieni ma zniknąć więc i doniczki z ziemią. Na razie wynieśliśmy je na dwór przed dom i trzeba to teraz sprzątnąć. To zadanie dla mnie, bo Krzysiek nie wie, które mają trafić do śmieci, a które do komórki. Gdy to zrobię będzie luz i odetchnę. W sieni jeszcze trzy dni pracy zostało tak po 20 minut, bo dłużej tego nie zdzierżę na jeden raz. Później jeszcze tylko wyniesienie starej boazerii, malowanie i zdobienie. To ostatnie już przyjemne będzie. Gdyby to ode mnie zależało to bym tez porobiła porządek we wszystkich komórkach i składzikach. Na razie jest porządek tylko w mojej. Mama swoich dotknąć nie pozwoli. Trzeba by też dziadostwo ze strychu wyrzucić. W piwnicy już porządek jest i do usunięcia zostały tylko dwa piece po centralnym ogrzewaniu. Trzeba je sprzedać na złom o ile kogoś kto potnie znajdę. Może tym zajmie się Sebastian zimą?
Poza tym będę robić sałatkę z cukinii, marchwi i papryki. Jutro ketchup z cukinii.
Rower stacjonarny sprzedałam za 120 o ile facet się nie rozmyśli. Strasznie tanio, bo kosztował 300 a używałam go mało. Nie było jednak innych ofert, a mnie tylko zawadzał. No i sam ode mnie odbierze. To korzyść, bo kombinować nie będę musiała. Sprzedałam też książkę o jodze. Mam jeszcze kilka ale te już u mnie zostaną. Może jeszcze kiedyś wrócę do ćwiczeń choć się boję o stawy...
A na koniec zdjęcie mojej rabatki z ziołami..
irena.53
10 września 2017, 21:49Witaj Agato... dawno mnie nie było , ale teraz z przyjemnością jestem, czytam, zaglądam do ludzi. Tu tak pizza, o tym zielniku, ale fajny taki ogródek z ziolami, na swoje potrzeby pewnie wystarczy. Ja odziedziczyłam tu jakis krzaczek rozmarynu, ale nie dbałąm o niego, teraz tez myslę, na przyszłośc coś tu wiecej podziałąć . W tym roku cos posadziłąm chociaz zupełnie nie mam gdzie. Ale , ale, - ja wlasciwie chciałam napisać najbardziej o wierszu. Bardzo ładny ten wiersz dla babci. Aha I chciałam powiedziec,że jezeli możesz I jeszcz etroche Ci się chce pisać, to bądż tu jeszcze bo ciekawie się czyta Twoje wpisy. Ja zawsze wpadam tu do Ciebie, noo, chyba że cos szwankuje to mnie nie ,ma. A więc do uslyszenia , pa
araksol
10 września 2017, 21:59A miło mi znowu Cię gościć...Wpadaj:)
annaewasedlak
10 września 2017, 12:46Ja mam same storczyki kiedyś miałam pelargonie z kwiatków ale koty objadły.
araksol
10 września 2017, 13:59u mnie koty tez gryzą...:(
Marynia1958
10 września 2017, 05:05Dziwna Ty jesteś.....co niejednokrotnie stwierdziłam.....sprzątanie to takie wydarzenie? A te zioła? Jakaś kpina! Ty chyba podpuszczsz.....takie co nazywasz zielnikiem? Artystka i taki syf ak akceptuje?!
araksol
10 września 2017, 13:58ja lubię proste rzeczy i nie kuszą mnie wymyślne zielniki. To ma być praktyczna grządka a nie cuda na kiju...
mariolka1960
9 września 2017, 14:37Musisz mieć strasznie zawalona ta sień. Ja wrzucam to co mi nie potrzebne i smietnika sobie nie robie Miłego weekendu
araksol
9 września 2017, 15:50no to kilka sieni i składzikow
Zabcia1978v2
9 września 2017, 14:30Chyba rzeczywiście nie lubisz sprzątania skoro godzinę pracy musisz dzielić na 3 ;)
araksol
9 września 2017, 15:51ano nie znosz