Kolejny dzień diety. Na razie jestem zadowoloną. Waga co oczywiste na razie spada. Już sporo spadła i 100 kg mi nie takie straszne. Ważne jest to, że głodna wcale nie jestem. Co innego łakomstwo. Z tym mam problem, bo ciągle mam ochotę na jedzenie. Zwłaszcza teraz jesienią. Lubię jeść i sprawia mi ono przyjemność. Trudno mi się jej wyzbyć, bo inne przyjemności mi jej nie zastępują. Myślę jednak, że do jakiś 89 kg pójdzie zrzucanie stosunkowo łatwo, bo motywacja będzie. Później będzie przestój i klops. Ostatnio gdzieś czytałam, że przestój mija bez żadnych zabiegów jeśli dietę się trzyma. Niby racja tylko jak przetrwać i ile. Menu: fasola czerwona, placki ziemniaczane, sałatka z marchwi, kukurydzy, tuńczyka, jajek, ogórka kiszonego i poru.
Dziś mam trochę pracy, bo w łazience wyschło i trzeba rzeczy przenosić. Malowane jeszcze będzie raz ale później, bo trzeba jeszcze trochę jedną ścianę wykończyć. Pójdzie na to tynk albo ozdobne listwy drewniane. Łazienka wyszła bardzo fajna. Trzeba tylko drobiazgi dekoracyjne kupić. Na razie kupiłam skrzynkę drewniana do zdobienia i matę przed wannę z bambusa. Kupiłam też cudny stołek z rosochatych gałęzi.
iesz4
12 października 2017, 22:15Ten stołek cudny, gdzie go wypatrzyłaś? Mata też super, zakochana jestem w rzeczach z bambusa.i z drewna też.
araksol
13 października 2017, 01:50na allegro
ellysa
10 października 2017, 15:44ten stolek wymiata,bardzo orginalny:)
araksol
10 października 2017, 16:02Też tak uważam...:)
araksol
10 października 2017, 20:24nie musi wytrzymywać bo jest do lekkich rzeczy
araksol
13 października 2017, 01:51okazało się, że dużo wytrzyma bo bardzo solidny
mariolka1960
10 października 2017, 13:23Powodzenia w gubieniu kg.czekam na foto nowej łazienki. Miłego dzionka
araksol
10 października 2017, 16:01dzięki...:)