Wczoraj miałam zaproszenie do wzięcia udziału w wystawie obrazów. Niestety nie wezmę udziału, bo nie mam czym dojechać, a kawałek drogi jest. Na taksówki bym zbankrutowała, a czymś obrazy przecież dowieźć muszę. Tak to jest jak się w XXI wieku mieszka na prowincji i samochodu się nie ma i nie będzie mieć z powodu tchórzostwa. Marny los:(
Poza tym dzień był spokojny. Przyszła mi półka na przyprawy. Od razu się w niej zakochałam, opisałam słoiczki, wsypałam przyprawy i już mnie cieszy. Stoi na blacie w kuchni i nie mam zamiaru jej wieszać. Poza tym przyszedł też suszony imbir. Mam zamiar łykać dwa razy dziennie po pół łyżeczki. Zobaczymy jak to zniosę. Trzeba ponoć łykać dwa lata i przechodzi problem ze stawami. No cóż zobaczymy.
Wczoraj wieczorem obejrzałam kolejny film - Szósty zmysł. Podobał mi się. Później przeczytałam książkę Kryształowe dzieci i zaczęłam Dzieci indygo. Dziś będę czytać dalej. Skończę też oglądać Sagę rodu Azeraków.
Wisiorka z kwarcem różowym nie mogę nosić, bo kamień opleciony jest metalem na który mam chyba uczulenie- pojawiły się krostki i okropnie mnie swędzi skóra. Dwa poprzednie wisiorki z tym kamieniem zgubiłam. To chyba jakieś złe siły nie chcą bym otwierała sobie czakrę serca. Nie chcą bym stała się bardziej uczuciowa i wrażliwa. Kamień też neutralizuje złą energię, dobrze wpływa na serce. Chcę go nosić i będę mimo wszystko. Wczoraj uszyłam sobie woreczek i włożyłam do niego kamień, który miałam do terapii czakr. Już wisi na moich piersiach w okolicy serca i działa i tak ma być:)) Teraz nie zgubię...
silvie1971
26 października 2017, 22:26Dzis dostalam w prezencie korale z kwarcu rozowego, chyba bede nosic, skoro maja takie dzialanie:)
araksol
26 października 2017, 23:39no koniecznie