Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sobota


Wczoraj miałam problemy z Facebookiem i kursu nie było, bo nie dało się pogadać. Dziś kurs będzie o ile wszystko pójdzie jak trzeba. Za to już nie będzie ćwiczeń ani dziś ani jutro. Będzie dwa dni świąt. Jak ja to lubię. Kusi mnie cały czas, żeby te ćwiczenia rzucić w diabły ale zdaję sobie sprawę, że nie mogę. Chcę być sprawna i one mi w tym pomagają. Swoją droga coraz bardziej boje się przyszłości. Jestem ociężała i zniedołężniała już teraz, a co będzie za kilka lat. Niby teraz większość spraw można załatwić przez internet ale i tak wszystkiego się w ten sposób nie załatwi. Wyjazdy są niezbędne niestety. Ja się coraz częściej wyręczam Krzyśkiem. Jestem jak moi dziadkowie i mama. Oni też wychodzić nie lubili i od skończenia 70 lat tylko w domu przebywali. Ze mną też tak będzie i oby nie wcześniej.

Dieta ok do wczoraj. Dziś mnie Krzysiek skusił ptasimi mleczkami:(. Menu: pasztet z ciecierzycy, serek homogenizowany, jabłko i sos ze schabu z grzybami i serkiem topionym z ziemniakami. Wczoraj spaliłam 220 kalorii.

  • VITALIJKA1986

    VITALIJKA1986

    12 listopada 2017, 13:08

    Musisz sie zmusic do ruszania inaczej bedzie jeszcze gorzej!Duzo zdrowia zycze!!!:D

    • araksol

      araksol

      12 listopada 2017, 14:37

      ano niestety

  • gilda1969

    gilda1969

    11 listopada 2017, 23:35

    Tak, te cholerne ćwiczenia są jednak potrzebne. Też nie cierpię i muszę się bardzo zmuszać, ale cóż..

    • araksol

      araksol

      11 listopada 2017, 23:38

      nie znoszę tej męczarni...

    • gilda1969

      gilda1969

      11 listopada 2017, 23:42

      Dokładnie.. A im jesteśmy cięższe, tym trudniej ćwiczyć, niestety.

    • araksol

      araksol

      11 listopada 2017, 23:51

      no tak właśnie jest...:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.