Dziś mimo niedzieli mam zamiar pracować. Będę wróżyć i pisać. Chcę też skończyć lakierować krzesło. Mam zamiar sprzątnąć w sypialni, a konkretnie górę nowych ciuchów z fotela. Trzeba rozkręcić szafę u babci o ile się da. Poza tym będę czytać i coś może artystycznego podziałam gdy czas będzie.
Jeśli chodzi o rozwój wewnętrzny i duchowy to nadal pracuję z książką o karmie. Nadal też poddaje się hipnozie. Znalazłam w internecie ofertę usuwania węzłow i krzyży karmicznych. Chyba się zabiegowi poddam, bo osoba jest rekomendowana przez Leszka Żądło, a jemu ufam. Pomyślę o tym ale chyba dopiero w październiku, bo wcześniej mam inne wydatki. Moje problemy to głownie agresywni ludzie i blokady finansowe, bo nie zarabiam za dużo i zdobycie nowego źródła dochodu skutkuje utratą starego. Moze coś drgnie po zabiegu.
Dietę trzymam bez zarzutu, a znowu waga stoi, a raczej się waha w zakresie 1 kg. Trochę mnie to denerwuje, bo wygląda na to, że nie uda się marnych 2 kg miesięcznie tracić. To źle, bo do zrzucenia mam jeszcze bardzo dużo. Czyżbym miałam chudnąć kilka lat. To trochę frustrujące, bo myślałam, że w 2 lata góra wszystko zrzucę. Nie wygląda na to. Od dwóch miesięcy tracę tylko około 1 kg. To strasznie mało.:( Dziś zupa ze świeżych ogórków i kalafiorowa z pieczarkami.
Od jutra zaczyna się u mnie bardzo gorący okres. Jeśli wszystko będzie dobrze to będę chodzić na warsztaty ikony. Mam też być na wernisażu. W przyszłym tygodniu będę miała prawdopodobnie cztery dni z wyjazdami. Do tego ma przyjechać Sebastian. Padnę...
Japi46
3 września 2018, 08:30dasz rade , a waga sie nie przemuj, czasem tak bywa Buziaki milego dnia
araksol
3 września 2018, 10:12musi być dobrze