Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek


Dzieje się ze mna coś dziwnego, bo czasem gdy zjem mniej to puchnę i ważę więcej, a gdy zjem więcej waga spada. To różnica około 200 kalorii. Jestem nadal na diecie z małą ilością węglowodanów. Jem dużo białka. Psychicznie jestem dietami bardzo zmęczona. Tak by nie było oczywiście gdybym chudła. Niestety przestój podciął mi skrzydła. Bardzo mnie zniechęcił, bo to była walka z wiatrakami. Mobilizowałam się, starałam, a rezultaty żadne. Będę czekać do czasu aż waga zacznie łatwo spadać. Choćby i rok. Nie lubię trudnych zmagań i wysiłku. U mnie wszystko ma być łatwo. Dziś zupa z fasoli mung, warzyw i jajek, sałatka z  papryki, ogórka kiszonego, pora i jajek. Moze też będzie schab pieczony i jakiś owoc. Niby mam kamień, a dieta białkowa i jajka mi nie szkodzą. Nic mnie nie boli.

Wczoraj zaczęłam sprzątać w pracowni. Dziś ciąg dalszy. Chcę uprzatnąć książki, a konkretnie moje egzemplarze autorskie. Będę też malować obraz, który zaczęłam wczoraj.To akryle i nawet nieźle idzie. Nie wiem czy                  uda się dzisiaj skończyć. Moze nie. Koniec lenistwa i wylegiwania po całych dniach z książką lub filmem. Czas sie ruszyć, bo święta coraz bliżej. Muszę się odrobić. Czytać oczywiście nie przestanę ale będę czytać mniej. 

Dziś powinnam kupić zestawy kosmetyków dla moich mężczyzn. Już mam wybrane. Zapachy będą z gatunku słodkich, bo ma byc mi miło jak sie będę do nich przytulać...]:> Obaj dostaną po wodzie po goleniu i dezodorancie. 

  • ggeisha

    ggeisha

    4 grudnia 2018, 22:05

    Czyli prezent dla siebie. Hehe. Pomysłowo :D

    • araksol

      araksol

      4 grudnia 2018, 22:20

      ano:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.