Dietę trzymam. Grzeszków nie ma. W tym momencie waga ciągle spada. Chyba znalazłam sposób na siebie, czyli pól roku diety i pól roku normalnego jedzenia z majonezem i frytkami. Te pól roku ze zwykłym jedzeniem to stopniowe podnoszenie kaloryki. Mnie pomogło to na metabolizm i waga ruszyła w dół z powrotem. Nie potrafię przetrwać przestoju. Taka już jestem. Wolę dietę przerwać i odchudzać się etapami. Dziś zupa z płatkami owsianymi. Jeszcze jej nie gotowałam, ale płatki trzeba wyjeść, bo już trochę leżą. Teraz czekam na 85 kg. Zanim przyjedzie Sebastian to juz moze do tej wagi zejdę...:) To jeszcze ponad trzy tygodnie. Mam czas:)
Sebastiana mi brakuje. Lubię, gdy jest. Teraz ma przyjechać na mniej więcej tydzień. Pomaluje mi biblioteczkę, powiesi półkę, otuli rury od wody w piwnicy, naprawi chlebak i szufladę. Ma też naciąć mamie drewna. Odkąd Sebastian mi pomaga, Krzysiek juz kompletnie nic robić nie chce. Wcześniej były awantury, że nie robi i teraz chyba mu pasuje, że jest Sebastian. Ma spokój i sobie to ceni.
Siedzę nad kursem corela. Jest ciekawy dla mnie i sporo nowych rzeczy sie uczę. Przyznam jednak, że sporo odkryłam sama. Niektóre czynności wykonuję w inny sposób. Mam troche problemów z zapamiętaniem skrótów klawiaturowych, ale sie tym nie przejmuję, skoro można do tego co oferują, dojść inną drogą. Jestem wzrokowcem i ta inna droga jest dla mnie łatwiejsza. Na razie to podstawy i idzie bez problemu. Później będzie robienie ilustracji. Spodziewam sie trudności. Chcę dokońca roku wszystkie kursy z grafiki, a raczej corela przerobić. Za inne programy sie nie zamierzam brać, bo pełnoetatowej pracy grafika nie szukam.
W czwartek mój wiersz zdobył drugie miejsce na warsztatach...:)
Zanim powiedziałam tak
szukałam schronienia
nim powiedziałam tak
chciałam zbudować dom
na granitowej skale
miał tchnąć ciepłem i miłością
szukałam spokoju
chciałam pomilczeć z tobą
zaznać ukojenia i ugasić pożar wspomnień
pamiętam
noce krzyczące rozkoszą
czułość i tęsknotę gdy znikałeś choć na chwilę
i pewność jutra o poranku
wtedy powiedziałam tak
annaewasedlak
26 stycznia 2019, 17:16Brawo za spadek jak ci zazdroszczę. Pozdrawiam
araksol
26 stycznia 2019, 17:22no idzie mi:)
polishpsycho32
26 stycznia 2019, 14:45piekny wiersz...masz talent.A co do tego odchudzania etapami tez tak mam....byly u mnie etapy scislego trzymania sie i miesiace jakby to powiedziec folgowania i faktycznie potem waga spada bez problemu.Moze my tak po prostu mamy.
araksol
26 stycznia 2019, 15:21dziękuję...chyba tak z tym odchudzaniem...ja przestoju dłuższego przetrwać nie jestem w stanie...