Tydzień był pracowity, bo oprócz normalnych zajęć trzeba było przenieść blogi na strony facebooka. Teraz mam kilka-poezja, galeria, grafika, wrózby no i scrapbooking i copywriting. Te ostatnie nowo załozone. Chcę co jakiś czas wykupić reklamę i zobaczymy czy to cos da. Jeszcze nie wszystko przeniosłam. Skończę moze w przyszłym tygodniu. Wstawiam tez grafiki, głownie logo do sklepu i piszę wiersze o wiośnie do antologii. Dziś chcę odpocząć, bo pilnego zlecenia nie mam jak narazie. Będę spać, czytać i może malować. Z pisaniem problem, bo ma zastrzał i palec rwie.:(
Dietę trzymam wzorowo. Jeszcze trochę i już piątka na drugim miejscu. Zobaczymy jak będzie jutro. Moze coś mniej, bo dzisiaj też trzy porcje zupy. Będzie zupa z ciecierzycy i pieczarek. Chyba zaczynam żyć z powrotem dietą. Ta rywalizacja z samą sobą nieźle na mnie wpływa. Jeszcze jednak tak podekscytowana jak w zeszłym roku nie jestem. Moze to pora roku. W zeszłym roku odchudzałam sie wiosną.Wszystko sie obudziło to i ja też. Jesienią przyroda zwalnia bieg, zimą śpi i mój nastrój za tym podąża. Zawsze byłam bardzo od rytmów natury uzależniona.
Zima mi nie dokuczyła w tym roku. To zasługa remontów, które zrobiłam i sił wyzszych, które nie zesłały siarczystych mrozów. Zima jest z gatunku tych ulubionych-niewielkie mrozy i śnieg. Na razie mrozow większych nie widać i dobrze, bo rury od wody nadal nie zabezpieczone. To juz chyba trzeci rok jak sie za to zabieram bez efektu. Teraz to zrobi Sebastian. Przyjdzie chyba 19 II i zostanie około tygodnia:).
Zajęcia z malartwa będą w ferie normalnie. Ulzyło mi. Praca nad obrazem posuwa się do przodu. W przyszłym tygodniu może skończę.
Mam sklerozę coraz większą. Wczoraj zapomniałam skasować bilet i jechałam na gapę. :( Zorientowałam sie w domu. Dobrze, że mnie nie złapano, bo i wstyd i koszty.
dorotamala02
10 lutego 2019, 12:46To nie skleroza tylko natłok myśli,masz dużo spraw na głowie.Powodzenia:)))
araksol
10 lutego 2019, 20:24no faktycznie ostatnio jestem trochę zakręcona...