Znowu myślę o jodze, ale mi się ciężko zabrać. Boję sie bólu stawów. Tym razem chciałabym ćwiczyć 15 minut trzy razy w tygodniu. Chcę się poruszać dla zdrowia. Nie wiem czy wytrwam... Podejmowałam już różne wyzwania z jogą związane, ale nie na długo. Ćwiczyłam codziennie po 15 minut przez miesiąc i nic z tego. Ćwiczyłam przez 3 miesiące co drugi dzień po 30 minut i nadwyrężyłam staw. Oczywiście nie mam złudzeń, ze tak krótkie ćwiczenia jogi pomogą w zrzuceniu wagi. To tylko około 50 kalorii, a więc prawie nic... Innych ćwiczeń nie toleruję. Poza tym nie o zrzucenie wagi czy mięśnie tu chodzi, a o sprawność. Na razie nie jest tragicznie odkąd schudlam, ale myślę o przyszlości. Joga to też przecież inne korzyści - lepsza praca czakr, wyciszenie. Interesuje mnie głównie yin joga i ewentualnie hatha joga ale też raczej ćwiczenia w pozycji siedzącej i leżącej. Wczoraj były pierwsze ćwiczenia... Zaczęłam od asan z yin jogi, ale pozycje trzymałam krócej ...
Jeśli chodzi o diętę, to narazie jestem na stabilizacji. Jem 1300-1400 kalorii. Waga sie waha 85-85,4. Więcej kalorii nie dołożę, bo to za duże ryzyko. Inna sprawa, że nic nie ważę i kalorii może byc trochę więcej, albo mniej. Wszystko mierzę na lyzki, szklanki itd. Jestem zadowolona. Tak chcę wytrwać jeszcze dwa miesiące, a od stycznia znowu faza ataku. Najpierw 1000 kalorii, a później 800. Liczę na zrzucenie w przyszlym roku conajmniej 6 kg. Jak się uda jeszcze 3 to sie będę bardzo cieszyć. To by była nadwaga. Pójdzie etapami. Miesiąc zrzucania i 3 miesiące stabilizacji. Inaczej nie potrafię, bo przestoje mnie zniechęcają.
Menu: makaron z sosem meksykańskim, serek homogenizowany, mandarynka, kapusta z grzybami.
jesienna nostalgia
poranek otulony mgłą
wilgoć wdziera się przez okno
sennie tak jakoś markotnie
mokry pies
tuli się do moich stóp
szuka ciepła przy kominku
znękana dusza już nie śpiewa nie tęskni za słoncem
zbieram myśli
ciężko mi to przychodzi
rozbiegają się po katach
jak spłoszone myszy
chowają w zakamarkach umysłu
nie chcą wypłynąć na powierzchnię
po co
i tak utoną w posępnym oceanie smutku
nostalgia objęła w posiadanie serce
a ono łka
bezradne i ciche