Dziś siedzę po południu sama, bo Krzysiek idzie do pracy. Chcę posprzątać w szafce. Do tego będzie praca i może portret. Wzory na portrety mi się kończą i trzeba będzie niedługo zdobyć nowe i wydrukować. Chcę zrobić zdjęcie Adrianowi i Krzyśkowi, bo chcę poczynić ich portrety. Sebastian się na portret nie zgadza i zdjęcia sobie zrobić nie pozwoli. Moja mama też nie. Moze zacznę kolejną lekcję kursu portretow. Zostały mi trzy i później juz tylko ćwiczenia. Czekam na kolejną lekcję akwareli... Tu wczorajsza...:)
Z wagą tragedia, bo tyję nawet na trzech posiłkach. Inna sprawa, że kalorii nie liczę i jem sporo. Może być więcej niż 1200-1300 kalorii. W zasadzie to ja całe dorosle życie do czasu spotkania Krzyśka, nie jadałam śniadań. Dopiero gdy się wprowadził zaczęłam jadać i tyć. Chyba znowu odrzucę i skoncentruję sie na obiedzie i kolacji. Dwa posiłki przy leżeniu to dość, bo kalorii mi się liczyć nie chce...
Urlop Krzyśka się skończył, a sienie nieposprzatane do końca. Została jedna. Ciągle coś wyskakiwało, a to rąbanie drewna, a to mycie kuwet. Musimy to skończyć do świąt. Ani ja ani Krzysiek zwyke nie pracujemy w domu dłuzej niż 30 minut dziennie. Poza przygotowywaniem posilkow. Czasu więc brakło.
Przyszły mi zakupy ze sklepu plastycznego. Mam prawie wszystko co mi na ten moment potrzebne. Czekam jeszcze na materiały do rysowania. Muszę jeszcze kupić blok do akwareli i kilka ołówków, ale bardzo miękkich, strugaczkę i to tyle...
Wczorajsza akwarela...Mnie się podoba...:)
KochamSiebie2020
9 grudnia 2020, 20:48Znowu ten Sebastian sie pojawia.. a mial definitywnie odejść z Twojego zycia.
araksol
9 grudnia 2020, 20:59ano...
aska1277
9 grudnia 2020, 19:41Bardzo ładna akwarela
araksol
9 grudnia 2020, 20:05dziękuję...:)