Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota 20kg mniej

Dziś ważny dla mnie dzień. Muszę coś zrobić, ale co to zdradzę za jakiś czas dopiero. Trochę się boję rezultatu. Niby osoba, która mi pomaga twierdzi, że nie mam czego, ale ja tak pewna siebie nie jestem. 5 lutego miałam podobne doświadczenie. Też sie bałam, ale i czekałam z niecierpliwością. 

Bardzo mi sie podobają łubiny. Sadziłam juz kilka razy i niby trwały, ale wiosna juz nie było po nich śladu. W tym roku moze zrobie kolejne podejście. Ciekawa jestem czy topinambur przetrwał. W zeszłym roku posadziłam po raz drugi i tym razem ładny wyrósł, ale nie bylo kwiatów. Rośnie w takim miejscu, gdzie jego ekspansja jest dozwolona. Kiedyś chcę doczekać bulw. Chętnie zjem z nich zupę. Następny niezrealizowany projekt to łąka kwietna. Kocham polne kwiaty i tylko z nich bukiety mam latem w domu. Jest problem z nimi, bo łąk w poblizu nie ma. Są ugory, a tam nic nie rośnie poza trawą i mało dekoracyjnym zielskiem. Myślę o łace i mam na nia miejsce, ale nie radzę sobie z perzem. Niszcze go po trochu Randapem od dwóch lat, ale co zniszczę w jednym miejscu to wyrasta obok. Zastanawiam sie co natura chce mi przekazać. Perz, kłącza to cenne zioło i moze ktoś z domowników potrzebuje go.

Była u nas kępka przebiśniegów pod mamy domem i w tym roku jej nie widze. Chyba mama zmarnowała, bo wylała pod domem kilka razy zlewki z wiadra. Ja jej zwrócic uwagi nie mogę, bo sie wścieka. Poza tym to jej część domu. Jeśli sie zniszczyły to szkoda, bo trwały od czasów gdy byłam dzieckiem. Chyba jesienia kupię i posadzę w moim ogródku przed domem. Tu im nic nie grozi, bo wszędzie płotki i Pikuś nie wejdzie.

Waga nadal spada szybko. Moze jednak do 82 zejdę do końca lutego. Gdyby sie udało jeszcze kilo w marcu. Świetnie by było. Od poowy marca chcę zrobić wychodzenie. Będę dodawać po około 100 kalorii tygodniowo. Nie chcę przytyć. Myśl, że moze do 1000-1200 uda sie wskoczyć na święta. Po świętach WO. Będzie już cieplej i może nie umrę z zimna. Dziś jajecznica ze szpinakiem, schab pieczony i tuńczyk z papryką i szczypiorkiem, pomidor.

Pierścionki srebrne przyszły i bardzo mi pasują. Chcę kupić jeszcze tylko ze szmaragdem, bo to kamień między innymi miłości. Moze jeszcze kupię z rubinem. To tez cenny kamień. Oczywiście nie chodzi mi o jego cenę tylko litoterapię. Noszę dużo srebra i bardzo je lubię, bo to metal księżyca. Wplywa na duszę, podświadmość, wnętrze. Rozbudza wrażliwość.  Lubię też miedź, bo to metal bogini Wenus. Sprzyja miłości. Nie przepadam za złotem, bo to energia męska, solarna. Mam dwa pierścionki złote i obrączkę. Nie noszę. Teraz ten diament będę nosić, bo kamień ma takie właściwości na których mi zależy..

Musiałam zabokować mamę w telefonie, bo dzwoniła po 5 razy dziennie albo i więcej. Mnie to męczy  i stresuje. Teraz chodzę do niej raz dziennie i poza tym nie mamy kontaktu. Tak jest lepiej. Coraz gorzej z nią. Z jej glową. Wczoraj miała pretensje, że Krzysiek poszedł do pracy, a nie po jej zakupy. Powiedziała, ze mnie poda do sadu, bo o nią nie dbam, a ile klątw było i wyzwisk... To wyglada na demencję. Początki...

Wróciłam  do koncertów. Wczoraj był Chopin.