Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nocne wizyty/opowiadanie/


Nocne wizyty

Minęły trzy tygodnie od włamania do mojej pracowni i wtedy zaczęły się problemy. Już po raz drugi w nocy moja mamę obudził ruch na podwórku. Tydzień temu ktoś zniszczył nowe ogrodzenie, a rano na podwórku zastałam wywrócony kosz na śmieci. Wtedy po włamaniu nie złożyłam doniesienia na policji, bo praktycznie nic nie zginęło. Była tylko wybita szyba i ktoś to i owo porozrzucał. Nie chciałam problemów. Policja w tak drobnej sprawie i tak się wysilać nie będzie przecież. Teraz mama była jednak przerażona. Dwa dni temu zostało zdemolowane podwórko. Już nie tylko ktoś wywrócił kosz ale i poprzewracał donice z różami. Dziś gdy tylko wstałam poszłam do mamy. Mama mieszkała w domu obok ale podwórko było wspólne. Przy schodach kwiaty na rabacie były pogniecione i stratowane. Jej ukochane kolorowe astry już nie zdobiły. Mama Otworzyła mi blada i a jej ściągnięta twarz nie wróżyła nic dobrego.

- No i jak spałaś? – spytałam pełna złych przeczuć.

- A źle – odpowiedziała. Ktoś znowu był na podwórku. Słyszałam jego oddech za oknem. Rano zastałam zrzucone doniczki ze schodów i stratowane kwiatki.

- A o której to było?- dopytywałam. Ten oddech za oknem.

- Tuż po północy – wyjaśniła. Nie wiem dokładnie, bo bałam się zapalić światło. Kiedyś mnie w końcu zamordują. Jak tak dalej pójdzie.

- No coś trzeba z tym zrobić – zdenerwowałam się. Może faktycznie trzeba zawiadomić policję.

- A po co?- rzuciła z rezygnacją mama. Co stójkowego mi postawią?

- No ale nie możemy być takie bierne. To ich tylko rozzuchwali – tłumaczyłam.

- A rób co chcesz, ale mnie daj spokój. Nigdzie chodzić nie będę. Dość mam – argumentowała.

- To może kamera albo firma ochroniarska – spytałam.

- Rób co chcesz. Ja umywam ręce – dodała. Jestem stara, zmęczona.

Gdy wyszłam od mamy ruszyłam do mojego domu. Dziś donice z różami były na swoich miejscach. Ktoś jednak na podwórku był, bo naczynie z wodą wystawioną dla ptaków zostało przewrócone. Ten ktoś bardzo nas nie lubił i najwyraźniej próbował za wszelką cenę zastraszyć. Tylko po co? Coś trzeba było jednak z tym zrobić. Po powrocie do domu zadzwoniłam do koleżanki, bo ona miała od niedawna założone kamery.

- Słuchaj Baśka- zaczęłam. Ktoś mi demoluje podwórko i potrzebuję namiar na kogoś kto zakłada kamery.

- O rany. To problem- zmartwiła się. Mnie zakładał zięć ale w Internecie są adresy punktów gdzie zakładają.

- O widzisz- ożywiłam się. Nie pomyślałam o tym.

- Załóż sobie koniecznie to wandali złapiesz- poradziła. Wpadnij do mnie i opowiedz wszystko.

- Dobrze. Wpadnę, a teraz pa – rozłączyłam się.

Punkty usługowe zajmujące się zakładaniem kamer faktycznie w Internecie były. Wybrałam pierwszy z brzegu i zadzwoniłam. Przedstawiłam sprawę i bardzo miły pan zaproponował założenie kilku kamer. Potrzebowałam trzech. Jedną w pobliżu okna mamy. Jedną w pobliżu kosza i jedną w pobliżu doniczek z różami. Pan miał je założyć za dwa dni. Trzeba było wytrwać jakoś. Zaproponowałam mamie, żeby przyszła spać do mnie ale nie chciała. W nocy znowu coś się działo na podwórku. Ktoś chyba chodził, bo psy sąsiadów bardzo szczekały. Bałam się jednak wyjść zobaczyć. Różne myśli kołowały mi w głowie, a przeczytane kryminały dokładały swoje. Rano kosz znowu był przewrócony i znalazłam ślady na moim zielniku. Oregano było pogniecione jakby ktoś na kępie siedział.

Za dwa dni przyjechał mężczyzna z punktu i założył mi kamery. Wybrałam kamery działające na podczerwień, bo wandale przychodzili przecież w nocy. Wytłumaczył mi jak kamery działają. Miałam wszystko obserwować w moim swoim telefonie, bo mamy nie chciałam w to wciągać.

Pierwszej nocy nie spałam. Czuwałam wpatrzona w telefon. Kamera zarejestrował tylko kotkę od sąsiadów w trakcie polowania. W kolejną noc też był spokój ale ja już przysypiałam. Trzeciej nocy psy się znowu rozszczekały jak oszalałe. Wlepiłam oczy w telefon i po chwili kamera przy koszu zarejestrowała obraz. Był wyraźny jak w dzień. Osłupiałam i z wrażenia o mało nie upuściłam telefonu. Okazało się, że mój nocny gość, a właściwie goście to locha z uroczymi małymi dziczkami. Mama dzik wywróciła kosz i stadko zaczęło się czymś raczyć. Pewnie wyrzuconymi obierkami z ziemniaków. Po chwili locha ruszyła w stronę drugiej kamery. Ta zarejestrowała jak zawzięcie przewraca doniczki z różami. Do okna mojej mamy tym razem nie dotarła, bo zerwałam się z miejsca i ruszyłam na podwórko ze szczotką. Wyskoczyłam na schody, narobiłam krzyku, a całe stado rzuciło się do szalonej ucieczki. To był koniec wandali na podwórku. Dziki nie wróciły, a my z mamą od tego czasu śpimy spokojnie. Kamery zostały, bo gdyby jeszcze jakiś włamywacz miał niecne zamiary, jest szansa, że go odstraszą.

  • Joanna19651965

    Joanna19651965

    11 września 2023, 20:09

    Jak tylko zaczęłam czytać, to pomyślałam o dzikach. Mieszkasz blisko lasu, więc biorąc pod uwagę szkody, to było pierwsze skojarzenie.

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 20:51

      do lasu mam z 250 m

    • mmMalgorzatka

      mmMalgorzatka

      11 września 2023, 21:07

      To tyle co nic.

  • mmMalgorzatka

    mmMalgorzatka

    11 września 2023, 19:06

    W tym opowiadaniu czuć tęsknotę za serdecznymi kontaktami z mamą.

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 19:08

      oj tam...

    • mmMalgorzatka

      mmMalgorzatka

      11 września 2023, 21:07

      To jest moje wrażenie.

  • equsica

    equsica

    11 września 2023, 16:04

    Chciałam powiedzieć że może sarny albo łos ci demolują.. już wcześniej pisałam że może to dzikie zwierzę.

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 16:30

      no widzisz a ja myślałam że jacyś menele

  • Alianna

    Alianna

    11 września 2023, 13:47

    Fajne opowiadanko 😊

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 13:50

      dziękuję:)

  • luise

    luise

    11 września 2023, 12:49

    matko jak film sensacyjny... świetnie sobie poradziłaś z tym wszystkim ale stracha wam napędziły te biedaki szukające jedzenia.. oby jak najmniej takich wrażeń, ściskam mocno

    • luise

      luise

      11 września 2023, 12:51

      to i ja już doczytałam, że to opowiadanie hihi :-)))

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 12:55

      na faktach ale trochę zmienione. Tylko jeśli chodzi o kamery bo dziki są i szkodzą

    • luise

      luise

      11 września 2023, 13:21

      po moim miejskim osiedlu też grasują dziki, otaczają nas lasy i sporo zwierzyny, potrafią rozkopać łąki i trawniki, rano na spacerze z psem czasem widuję rodzinkę... no trzymam się z daleka raczej :-)

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 13:31

      ja też się boję i wieczorem nawet nie wyjdę z domu...

  • Ta-Zuza

    Ta-Zuza

    11 września 2023, 12:03

    Szczęśliwy finał mrożącej krew w żyłach historii! Z ciekawości ile kosztuje założenie takich kamer?

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 12:12

      nie wiem to tylko opowiadanie...

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      11 września 2023, 12:15

      Komentarz został usunięty

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      11 września 2023, 12:15

      :))) Dobre! tak to jest jak się nie czyta dokładnie tytułów:)

    • araksol

      araksol

      11 września 2023, 12:26

      :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.