Na szczęście u mnie skończyło się na jednym białym, wytrawnym winie. Kiełbaski nie zjadłam, piwa nie wypiłam, chipsów i innych niezdrowości nie jadłam - jestem z siebie dumna. :)
Śniadanie: owsianka z owocami leśnymi (rozmroziłam i zrobił się z nich dżemik :D) + kilka płatków migdałowych
Przekąska: banan
Obiad: jajko sadzone; 5 młodych, małych ziemniaczków z koperkiem; sałatka: sałata, ogórek, szczypiorek; jogurt naturalny; odrobina octu jabłkowego
Kolacja: 2 kromki z serem mozarella; butelka wina (zdjęć nie posiadam)
Ćwiczenia zrobione. Wczoraj też sporo chodziłam po mieście :p
Anowela
1 maja 2013, 19:15Ojej też bym poszła na jakieś ogniska ugh. Gratuluje wytrwałości :D