Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem z siebie dumna bo...



... zajeździłam rowerek treningowy z Biedronki na śmierć 



Był marniutki, bez obciążeń i kręciło się na nim tak jakby ciągle jechało się z górki ale jak na moją kondycję i zadyszkę był idealny!

Pierwsza moja "przejażdżka" na tym rowerku trwała aż z 5 min i padłam z wyczerpania a po 7 m-ach zajechałam go na śmierć (odpadł pedał i rozwaliły się łożyska)
 Jeździłam na nim codziennie i ostatnio już po prawie półtorej godziny  

 Ja wiem, że był strasznie marnej jakości ale jak na moje początki idealny no i naprawdę mam satysfakcję, że go rozwaliłam  

  • coffeebreak

    coffeebreak

    12 października 2012, 12:55

    Aź chce się pwiedzieć....po trupach do celu :-)))))

  • Kamila112

    Kamila112

    12 października 2012, 08:39

    Życzę jeszcze wielu satysfakcji :) Powodzenia i pozdrawiam :)

  • tdro13

    tdro13

    12 października 2012, 07:27

    nie ma walki bez ofiar :-)))))

  • dorciaw1980

    dorciaw1980

    12 października 2012, 00:07

    Haha, no niezla historia :) gratuluje ci wytrwalosci. Codziennie, WOW :)

  • innaona

    innaona

    11 października 2012, 23:36

    No to GRATULUJĘ !!!!! I życzę dalszych sukcesów

  • ButterflyGirl

    ButterflyGirl

    11 października 2012, 23:17

    Hahah poskramiaczka rowerków z biedronki czy nie ważne , że pod Tobą i twoim zapałem do idealnej fu=igury on dożył kresu - pora na jego zastępce ;)

  • Burnout

    Burnout

    11 października 2012, 23:02

    Lepsza jest jazda po lesie świeżym powietrzu gdzie ukształtowanie terenu jest przeróżne :P

  • okragla87

    okragla87

    11 października 2012, 22:58

    Ja swój rowerek - też z gatunku małych, tanich i marnych - też ostatnio zajeździłam :) Ale nie ma zmiłuj, kupiłam do niego za oszałamiającą kwotę 10 zł nowy pasek, działa jak nówka więc nie mam wymówki. Właśnie na niego siadam :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.