Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bilety, cebulki, owca i mortadela


Waga bez zmian. Od ponad miesiąca nie chudnę. Motywacja trochę spadła, bo słodkie nadal obecne. jednak stwierdziłam, że jeśli mam schudnąć to ze słodyczami, bo nie utrzymam diety bez nich. Skoro z nimi żyję, to z nimi musze schudnąć i być szczupła. Jednak nie załamuję się. Ważne, by nie przytyć. Przede mną tydzień z miesiączka, tydzień w pracy, tydzień na rowerze, tydzień odpoczynku po rowerze w domu i okolicy i kto wie co dalej... Miesiączka i dwa tygodnie urlopu mogą wpłynąć na wzrost wagi. Spróbuję jednak na rowerze jeść mało i mam nadzieję, że to wystarczy.

Wykopałam część cebulek z ogrodu. Posadziłam na jesieni około tysiąca różnych kwiatów. Obecnie wykopałam hiacynty, krokusy, narcyzy i jeden sort tulipanów - piękne czerwone, które dostałam w podziękowaniu za 3 lata sprzątania domu na farmie tulipanów. Pozostałych odmian od Lindy i Roberta jeszcze nie wykopałam. Ale już widzę, że pięknie przetrwały lato. Narcyzy zrobiły sporo bulw przybyszowych, podobnie jak krokusy.

Później poszłam biegać. Było już trochę chłodniej niż, kiedy pracowałam w ogrodzie, bo "tylko" 27 stopni, ale musiałabym czekać do nocy, aby temperatura spadła do bezpiecznych poziomów. jednak mi się chciało biegać. Na piątek planowałam dzień przerwy, bo mam zaplanowany wypad na kawę do koleżanki i nocny market w Kolhoorn.

W nocy złapał mnie taki ból głowy, że nie mogłam spać. burza blisko domu i bardzo głośne grzmoty też nie pomogły. W piątek nie poszłam więc do pracy. Obudziłam się pół przytomna, z bólem w plecach od "ogrodowania" [piękne holenderskie słowo: tuineren] i głową od upału. praca w szklarni i bieganie w upale to niezłe combo. 

Zrobiłam zdjęcie owieczce wczoraj. Zastanawiam się czy taka wełna izoluje od słońca, czy sprawia, że jest jeszcze gorzej? 

Na śniadanie usmażyłam mortadelę. Mąż nie lubi, więc kupił kawałek dla mnie. Ja uwielbiam smażoną, ale na obiad nie chce mi się robić, bo mąż przygotowuje ucztę na jutro - wpadają znajomi na obiad - więc nie chcę mu się kręcić. Czeka go lepienie pierogów, robienie zrazów, sernika, ogórkowej...  Jeszcze ja z mortadelą do kompletu. Póki, co zjadłam to śniadanie przed 10, a jest 14 i nie czuję głodu. Mam w szufladzie schowaną owsiankę [robię ją do przodu, aby płatki owsiane się namoczyły i zmiękły]. Będzie 2tys kcal, jak doliczę radlera, którego wypiłam do sprzątania i 4 batoniki, przy których napisałam ten wpis...

W skrzynce czekały zaś na mnie bilety na koncert. Za rok ja i moja przyjaciółka wybieramy się po raz kolejny zobaczyć maestro Zimmera na żywo. 

Tymczasem słucham listy przebojów muzyki filmowej na Npo Radio 4 i szykuję się do wieszania kolejnego prania. bo co innego kobieta może robić w dzień wolny od pracy?

  • R@swell

    R@swell

    26 czerwca 2022, 09:34

    Sama uwielbiałam taką mortadelę, kiedy jeszcze jadłam mięso. 😊 Co do wagi, znam takie zastoje i fakt, potrafią zdemotywować, ale jeśli bilans się zgadza, kiedyś będzie musiała ruszyć. Tulipany uwielbiam, to obok maków, chabrów i łubinu moje ulubione kwiaty. ❤️

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    24 czerwca 2022, 16:23

    Lubię mortadelę, ale tu u mnie sprzedają od razu pokrojoną w cienkie plastry, wielkie są - 4 razy większe od Twoich. Dawno nie jadłam. Dzięki za przypomnienie.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      24 czerwca 2022, 18:26

      o dziwo nie smakowała jak dzieciństwo

    • deszcz_slonce

      deszcz_slonce

      24 czerwca 2022, 22:17

      Teraz mortadela jest bez smaku (także w Polsce, bo mój P bardzo lubi smażona).

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      25 czerwca 2022, 06:44

      Ja lubię włoską, te z dzieciństwa to była jakaś podejrzana mieszanka 😉😉🤣 Nie msm do niej żadnego sentymentu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.