To pierwszy tydzień a mam wrażenie jakby moje życie upływało od posiłku do posiłku.... Minuty dłużą się niemiłosiernie. Przy zakupach zawieszam się przy półce ze słodyczami! Normalnie patrze jak na rybki w akwarium. Do tego jak na złość w lidlu - tydzień Grecki! Nosz kurcze. Najchętniej zawinęłabym się w kołdrę z paczką Baklavy.... ale pozostał mi tylko ślinotok i mgliste wspomnienie miodu z orzechami w cieście filo....ehhh... no i wyszłam z zakupów tylko z oliwkami. A zamiast zjeść pozostałego po świętach czekoladowego króliczka - zrobiłam trening.
No dobra. Wam się przyznam. Oprócz tych oliwek wzięłam jeszcze chałwę z gorzką czekoladą, ale leży grzecznie w ciemnej szafce i czeka na lepsze ( gorsze) czasy