czwartek 20 km rower, w południe pół godziny na orbitreku, tak jakoś mi było ciężko, że obiecywałam sobie - tylko 5 minut i zobaczymy.. i jeszcze 5 minut, a w końcu się rozkręciłam i skończyłam półgodzinny program.
Po południu impreza Beaujolais nouveau, dużo jedzenia + młode niedobre wino.
piątek 20 km na rowerze i w południe coś nowego - bieżnia, 4min pod górę, 2 min biegu, powtórzone 4 razy (30 minut, 4 km, dużo potu)
o 11 spotkanie służbowe z górą różnych ciast i ciastek, a w korporestauracji jedzenie z wczoraj, dla tych co chcą, udało mi się nie chcieć
trening:
1. Romanian MC:
10x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 40kg, 10x40kg
2. sumo MC: 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x30kg
4. opady na poziomej rzymskiej ławce: 3 serie po 20 razy
godzina ABT - znowu nogi, jakoś łatwiej tym razem