uczyniłam dzisiejszej nocy. Oczywiście sen poszedł w pi**u albo i dalej, albo był nawalony i polazł do kogoś innego a nie do mnie. Więc żeby nie wściec się do reszty buszowałam sobie to tu i tam . I natknęłam się na taką historyjkę. Proszę przestać jeść i pić a czytać. A potem tradycyjnie trochę zdjątek.
"Bardzo się ucieszyłem, kiedy pewna firma zaproponowała mi testowanie swojego najnowszego produktu - inteligentnej szczoteczki do zębów. Ucieszyłem się, bo będąc człowiekiem nowoczesnym i na bieżąco z technologią, miałem już inteligentną pralkę, inteligentną zmywarkę, lodówkę, inteligentną suszarkę do włosów, papier toaletowy, inteligentny prysznic, żel do włosów oraz inteligentną pastę do zębów z certyfikatem MENSY. Brakowało mi tylko szczoteczki. Zgodziłem się więc na wykonanie testów, podałem swój adres producentowi i zaczaiłem pod moimi inteligentnymi drzwiami na inteligentnego kuriera.
Kurier niestety okazał się nie tylko inteligentem, ale też intelektualistą. Zanim wydał mi przesyłkę, musiałem zdekonstruować z nim dyskurs poststrukturalnego teizmu, prowadzący do rozwarstwienia jednolitej skały wypowiedzi współczesnych krytyków posoborowego manicheizmu. Zajęło mi to ponad dwie godziny. W końcu podpisałem rysikiem tablet z potwierdzeniem odebrania paczki ze szczoteczką i zamknąłem się w sraczu.
Szczoteczka rzeczywiście była inteligentna. Jak dla mnie, nawet zbyt inteligentna. Żeby ją uruchomić, musiałem najpierw ściągnąć aplikację na telefon. Ściągnąłem. Aplikacja się zainstalowała i rozesłała wszystkim moim znajomym z Facebooka wiadomość, że zacząłem właśnie myć zęby. Dostałem sześćset lajków, sto dwadzieścia komentarzy z gratulacjami i dwieście pięćdziesiąt z tekstem „Pics or it didn’t happen”. Bardzo mnie rozbawiła myśl, że miałbym robić sobie zdjęcia z mycia zębów i wysyłać je znajomym, ale wtedy kamera zainstalowana w główce szczoteczki trzasnęła mi serię selfies i opublikowała je na Instagramie i Snapchacie z linkiem do strony producenta.
Potem było tylko gorzej. Moja szczoteczka sama nastawiała alarm, informujący mnie o konieczności umycia zębów. Nastawiła go na godzinę siódmą rano, dwunastą w południe, piętnastą i dwudziestą. Cztery razy dziennie odtwarzała piosenki Coldplay ze Spotify i nie byłem w stanie ich wyłączyć, póki nie włożyłem szczoteczki do pyska. Jeśli przez ponad dziesięć minut od pory mycia zębów nie zacząłem ich myć, szczoteczka automatycznie zmieniała repertuar na zespół Nickelback. Zrywałem się więc rano z łóżka, myłem zęby, potem zrywałem się w południe, zrywałem się po południu i wieczorem. Zaczynałem mieć już tego dosyć. Myślałem, że już nic straszniejszego mnie nie spotka w życiu.
Ale potem moja szczoteczka zapisała mnie do jakiejś internetowej Ligi Zęboczyścioszków, czy jak to tam się nazywało. Były rankingi. Dostawało się punkty i odblokowywało osiągnięcia. Sto punktów za mycie zębów ponad dziesięć minut. Dwieście za mycie osiem razy dziennie. Pięćset za mycie w środku nocy. Nie dało rady się z tego wypisać. Co chwila dostawałem powiadomienia, że „Jagódka umyła dzisiaj ząbki sześćdziesiąt osiem razy i wyprzedziła cię w zestawieniu Czyścioszków Tygodnia”, albo że „Marcel zadbał o uśmiech o 3:44 nad ranem, kiedy ty zjadłeś kebaba i poszedłeś spać”. To był koszmar.
Z czasem moja szczoteczka zyskała większą świadomość. Kazała nazywać się iWona. Zaczęła do mnie mówić, używając głośniczka do odtwarzania alarmów dźwiękowych. Zaktualizowała się i poszerzyła swoją funkcjonalność o alkomat. Kiedy wracałem z imprezy i myłem zęby, iWona mówiła: „Piłeś”. „Dwa piwa”, odpowiadałem. „Masz 1,5 promila”, mówiła iWona. „Dobra, cztery piwa”, odpowiadałem, „to jakiś problem?”. „Nie. Żaden problem”, mówiła moja szczoteczka. I wyłączała się na całą noc.
A kiedy spałem u jakiejś dziewczyny i brałem ze sobą swoją szczoteczkę, iWona darła się z łazienki na full volume: „Kim jest ta d***a? Może niech ona umyje ci zęby”. Nie wiedziałem, jak się tłumaczyć. Nie chciałem się kłócić ze szczoteczką do zębów. Zamknęliby mnie w szpitalu wariatów. Postanowiłem to skończyć. Zapakowałem iWonę do pudełka i odesłałem do producenta. Wieczorem dostałem od niej wiadomość: „Ty złamasie ze śmierdzącym pyskiem, myślisz, że nie stać mnie na nikogo lepszego?”, a od producenta dostałem maila z informacją, że zaprzyjaźniona firma wysyła mi inny produkt do testów.
Nieopatrznie odebrałem kolejną przesyłkę. Przysłali mi inteligentny wibrator. Zanim spakowałem go z powrotem do pudełka i wystawiłem za drzwi, zdążył zrobić zdjęcie, jak trzymam go w ręku i rozesłać je znajomym z informacją, że „Karol śmiało wkroczył do krainy analnych rozkoszy”. Skasowałem Facebooka, odciąłem nożyczkami do paznokci kabel od internetu i wyjechałem w Bieszczady żyć jako koza. I to był ostatni raz, kiedy testowałem nowy, inteligentny produkt."
Pięknego, słonecznego dnia, takiego jak u mnie .. Ahoooooooojjjjj.
holka
16 listopada 2019, 21:10HA hA ha HAHAHAHA...ale sie uśmiałam!!! Masz oko do natury ;)
Beata465
16 listopada 2019, 21:17dalekowidztwo się przydaje :D szczególnie do natury
Inka1233
14 listopada 2019, 20:12Zastanawiam się, czy taka przyszłość nas nie czeka?!
Berchen
13 listopada 2019, 16:45Zdjecia przecudne a teksty chyba skradne:)
Beata465
13 listopada 2019, 16:52dziękuję. Kradnij na zdrowie, ja też go buchnęłam :D
AnnaSpelniona
13 listopada 2019, 10:22Zdj3cia bossskie ale sie usmialam hahahah
Beata465
13 listopada 2019, 12:31:D inteligentna szczoteczka już podbija świat ( moich znajomych)
kitkatka
12 listopada 2019, 18:45O matko! Aż mi łzy ze śmiechu poleciały. Ostatnio kupiliśmy inteligentną lodówkę. Na szczęście nie mam kont w mediach społecznościowych ani innych tego typu wynalazków. Kamera w lapku zaklejona, hi hi hi. Pełnia za oknem więc porządne czarownice nie śpią w ciągu dnia. Buziol
Beata465
12 listopada 2019, 18:49a widzisz .....ja teraz nie mam okien od strony księżyca, więc nie wiem kiedy się spełni a kiedy nie :D ale jak tak mówisz....to idę szykować szczotkę ....i ruszam w podróż :D , tylko muszę wrócić do domu przed Kasztanową ;)
Campanulla
12 listopada 2019, 16:50Nie dziwię się, że sen poszedł won!!! Kolejne zdjęcia do kalendarza. A kalendarz fajnym prezentem gwiazdkowym! Polecam.
Beata465
12 listopada 2019, 16:51:D dziękuję, jak dzisiaj też pójdzie won ...to we czwartek poproszę doktor o coś na przywabienie go ...bo padnę.
Campanulla
13 listopada 2019, 11:04tabletki nazywaja się NASEN, odpłyniesz na pewno,.
commo
12 listopada 2019, 15:38Hahahahahahahahahahaha……………………………….:)
Beata465
12 listopada 2019, 15:53:D :D aż sobie jeszcze raz przeczytałam, żeby też porechotać
Maratha
12 listopada 2019, 15:28a na fejsie ostrzezenia o nie piciu nie bylo i prawie monitor oplulam :D
Beata465
12 listopada 2019, 15:48dlatego ja ostrzegłam ....co prawda o drugiej w nocy nie piłam ale się śmiałam w głos :D :D
Beata465
12 listopada 2019, 15:49ale tam o pluciu na monitor pisała pani, od której podprowadziłam historyjkę :D
Joanna19651965
12 listopada 2019, 14:29Dlatego nie lubię zbyt inteligentnych urządzeń ;-) A zdjęcia prześliczne!
Beata465
12 listopada 2019, 14:38dziękuje :D ja wciąż jeszcze używam w ogóle nieinteligentnej szczoteczki :D
Ta-Zuza
12 listopada 2019, 11:26:DDDD
Magdalena762013
12 listopada 2019, 10:49No naprawdę niezla historia.a Twoj sen był chyba u mnie:). No cóż - nowe technologie jak dla mnie sa jak roboty, które w wielu filmach sf przejmują władzę w mieście.
Beata465
12 listopada 2019, 11:55no jak był u ciebie ....to jest usprawiedliwiony :D