Hej!
Najpierw chciałam podziękować za wszystkie pozytywne komentarze. Nawet nie potrafię napisać ile dla mnie znaczy wasze wsparcie i to, że ktoś tam z drugiej strony monitora trzyma za mnie kciuki i prowadzi podobną walkę z samą sobą jak ja.
Ostatnio, trochę nie miałam czasu na wpisy, bo zostałam pochłonięta w wir pozytywnych zmian jakie wprowadzam w swoim życiu. Pochwalę się wam, że w końcu złożyłam papiery na uczelnie i od października wracam na dość długo odkładane dalsze studia. Zapisałam się też na kurs prawa jazdy i mam nadzieję, że do końca września uda mi się zdać egzamin. Jeszcze w liceum podchodziłam i oblałam kilka razy, ale mam nadzieje, że tym razem będzie lepiej.
Patrząc na kalendarz zauważyłam, że dzisiaj mijają dokładnie cztery tygodnie odkąd zaczęłam się odchudzać, więc stwierdziłam, że pora na jakieś małe podsumowanie. Po pierwsze oczywiście waga:
27.05.2016 109,2 kg
23.06.2016 102,5 kg
Bilans: 6,7 kg mniej
Nie jest to może spadek ogromny, ale dla mnie bardziej niż zadowalający i to z dwóch przyczyn. Po pierwsze moja skóra nawet w newralgicznych partiach jak uda czy brzuch dalej wydaję się jędrna i dobrze nawilżona. Po drugie, dieta i ćwiczenia nie są dla mnie katorgą czy męczarnią, a wręcz przeciwnie sprawiają mi frajdę i wiem, że jestem w stanie wprowadzić taki styl życia na najbliższe miesiące czy lata.
Aktywność Fizyczna:
Bardzo polubiłam się z bardzo długimi spacerami w pobliskim lesie i parku, na które zabieram audiobooki z powieściami moich ukochanych autorów jak Pratchett czy Chmielewska, znalezionymi w lokalnej bibliotece. Powoli wprowadzam też marszobiegi trzy razy w tygodniu i muszę się pochwalić, że na przykład dzisiaj już bez problemu wykonałam 20 minutowy trenining na zasadzie 4 x (3 min biegu - 2 min marszu) choć jeszcze miesiąc temu 1 minuta ciągłego biegu była dla mnie wyzwaniem. Znalazłam fajne rozszerzone wydanie specjalne dla początkujących jednego z profesjonalnych magazynów dedykowanych dla biegaczy. W środku nie dość, że naprawdę sporo informacji dla ludzi, którzy zaczynają przygodę z tym sportem to jeszcze jak dla mnie dość fajny plan jak w 12 tygodni z długich marszy przejść do pół godziny biegu bez przerw. Na razie robię 4 tydzień i jestem bardzo z siebie dumna. Mam nadzieje od lipca dodać do rozkładu jakieś wizyty na siłowni i więcej różnorodnych ćwiczeń bo już 1 lipca przychodzi moja karta Multisport. Czy któraś z was ma do polecenia jakąś fajną siłownie tylko dla kobiet w Warszawie w centrum lub w okolicach Wolic? Nie ukrywam, że trochę mi głupio z moją ogromną nadwagą pojawić się na siłowni wśród tych wszystkich wysportowanych, szczupłych ludzi.
Dieta:
Przestawiłam się na zdrowe odżywianie, trzymam kaloryczność 2200 kcal dziennie i z zaskoczeniem odkryłam, że jem smaczniej, bardziej różnorodnie i częściej niż kiedykolwiek. Z mojego jadłospisu zupełnie zniknęły alkohol, chipsy i inne niezdrowe przekąski do chrupania, ser żółty, słodycze, słodkie gazowane napoje, kawa, produkty smażone na głębokim tłuszczu i w panierce czy tłuste mięsa. Bułeczki i białe pieczywo zostały zastąpione przez chleb razowy z ziarnami zbóż, a ryby przyrządzam w folii w piekarniku z minimalną ilością oliwy z oliwek. Jem zdecydowanie więcej kasz, warzyw, owoców i chudego nabiału. W ciągu tych 4 tygodni zdarzyła mi się tylko jedna wpadka jeśli chodzi o dietę. Niestety cały czas nie udaje mi się ustawić regularnych godzin posiłków, ale w przyszłym miesiącu ustaliłam sobie dużo bardziej regularny grafik z pracą i innymi zajęciami więc może w końcu mi się uda. No i codziennie staram się wypijać 3l wody.
Kilka ze znalezionych i wypróbowanych przeze mnie inspiracji na naprawdę smaczne i niskokaloryczne obiady.
- Pierogi ze szpinakiem i serem feta.
- Tortilla z czerwoną soczewicą, papryką i czerwoną fasolą w sosie pomidorowym
- Zapiekany filet z mintaja z młodymi ziemniaczkami i brokuł
- Brązowy ryż z warzywami chińskim i czerwoną fasolą w sosie pomidorowym
- Kotlet sojowy w sosie pomidorowym z kaszą gryczaną i zieloną fasolką
- Makaron razowy z tuńczykiem, papryką i groszkiem w sosie pomidorowym
Strasznie długi wyszedł ten wpis, ale chyba musiałam jakoś dla siebie podsumować wszystkie zmiany, które wprowadziłam. Pierwszy krok mojego odchudzania za mną, Teraz już nie mogę się doczekać, aż moja waga w końcu zacznie pokazywać dwucyfrową liczbę. No i jestem z siebie dumna, bo jeszcze nigdy nie wytrzymałam tak długo w postanowieniu o odchudzaniu. Jest gdzieś we mnie takie wewnętrzne przekonanie, że tym razem to nie jest próba czy jedno z wielu podejść do walki o szczupłą sylwetkę. Ja wiem, że to jest zmiana całego mojego życia i że nie odpuszczę dopóki nie zrzucę tych 55 kg nadwagi (teraz zostało już 48 kg), przede wszystkim dlatego, że chcę być zdrowa i sprawna. Bo jeśli można wytrzymać 4 tygodnie, to można też 4 miesiące. A jak się wytrzyma 4 miesiące, to równie dobrze można i dwa lata, a potem to już tylko z górki.
Dziękuję wszystkim którzy przebrnęli do końca moich wynurzeń. Trzymam kciuki za nas wszystkie. Pamiętajcie, że dziś dzień ojca więc trzeba chociaż zadzwonić do kochanego staruszka.
Trzymajcie się.
fitnessmania
6 kwietnia 2017, 15:40Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
pani_slowik
24 czerwca 2016, 17:21aż miło się czyta jak ktoś się odchudza na rozsądnej kaloryczności i widzi efekty, super! gratuluję takiego wyniku i naprawdę urzekłaś mnie tym, że nie chcesz schudnąć 50 kg w pół roku jak 90% dziewczyn o tym samym wieku i przy Twoich "parametrach" jedząc 1200 kcal albo stosując irracjonalne diety Dukana albo Paleo. 2200 kcal to idealna wartość dla Ciebie, fajnie tez, że nie stałaś się nagle fitnessowym maniakiem tylko wszystko z czasem - innymi słowami wyczuwam sukces i mocno trzymam kciuki za dalsze sukcesy, brawo! :D
emcia.emilia
23 czerwca 2016, 19:42Piękny spadek. Życzę dużo samozaparcia i cierpliwości..Pozdrawiam.
redemera
23 czerwca 2016, 19:17Trzymam za Ciebie kciuki w dalszych etapach! Brawo za te 6,7kg, to duży krok w dobrą stronę!
KatarzynaXXL
23 czerwca 2016, 19:01Gratuluję spadku już jesteś bliziutko 9 z przodu :-) Po to jesteśmy żeby się wspierać nawzajem. U mnie trochę minęło zanim dopasowalam sobie godziny posiłków. Co do siłowni nie ma czego się wstydzic,ja jak zaczynałam chodzić na zumbe też się krepowalam Ale dziewczyny są super i starsze i młodsze różne i każda świetnie się bawi. :) Powodzenia i trzymam kciuki za dalszą walkę! Możesz dać przepis na te kotlety sojowe ,i mintaja z ziemniakami i brokulem?? :) buziaki