To był bardzo męczący weekend. A. od soboty miała gorączkę i nie mogliśmy jej niczym zbić, w niedzielę gorączka tylko rosła. Kaszel i inne niepokojące objawy (płytki oddech, płacz, skarżenie się na ból) poskutkowały byśmy udali się na pogotowie (pomoc doraźna w weekendy i święta - tak to jakoś nazwali). Przyjęto nas szybko i sprawnie. Lekarz rzeczowy i miły jednocześnie. A. ma zapalenie gardła (początki anginy) a rzężenie w płucach (jak nam się wydawało) nie okazało się niczym groźnym. Tak czy siak antybiotyk i syropki zapisane (70zł zostało w aptece). Długo nic nie pomagało i dopiero dziś w południe gorączka odpuściła - oby na jak najdłużej! ... Martwię się bo Mała nie chce nic jeść, co zrozumiałe wobec bolącego gardła... z piciem też bywa różnie. Dobrze, że się chociaż ożywiła trochę i nie jest już tak bardzo niemrawa.
Dzisiaj dieta względnie - ćwiczeń jeszcze nie wykonałam... Jakoś nie mam siły na nic. W nocy nie spałam do 3:30, bo co chwila coś - jak nie jedna Córka mnie wołała to druga... To była kiepska noc i się nie wyspałam - ale spoko jeszcze dzień się nie kończy - zmobilizuję się i coś na pewno poćwiczę. Macie moje słowo! A skoro to już tu napisałam, to wiem, że tak zrobię!:)
Teraz wracam do domowych obowiązków:)
BUZIAWKA:*
tirrani
29 maja 2013, 11:15i jak tam? zdrowiej? ściskam mocno:) miłego dnia:)
MonikaGien
28 maja 2013, 19:18zdrówka dla córci! trzymaj się!
ruda.maruda
27 maja 2013, 20:56kurcze, Ty to się masz, musisz nad wszystkim panować. podziwiam Cię, bo nie dość, że wszystko ogarniasz, to jeszcze masz siłę i chęci na ćwiczenia. życzę zdrówka córeczce :-)
biedrona48
27 maja 2013, 18:12Ojej chore dzieci to podwójne zmęczenie i wysiłek, mam nadzieję, że Ty i Twój mąż się nie rozchorujecie bo wtedy to dopiero byłaby masakra.
tirrani
27 maja 2013, 16:28ojej... przy takim zmęczeniu to ćwiczenia może nawet nie wskazane? cokolwiek zrobisz będzie się liczyło X2:)Mam nadzieję ,że Córcia szybko wyzdrowieje:) buziaki:)