A. ma się znacznie lepiej, chociaż wczoraj nadal było kiepsko - nawet pojechałam do lekarza - dowiedziałam się przy okazji paru ciekawych rzeczy, więc nie żałuję. A. wprawdzie nadal marudna, ale jest ożywiona i bez gorączki.
Wczoraj niespodziewanie wrócił M. - ależ radość w szeregach:) A. tylko chodzi za Nim i woła "tatuś, tatuś" i to bardzo wyraźnie - no i w ogóle nie opuszcza Go na krok - widzę jak Mąż pęka z dumy:D
Dzisiaj i wczoraj niestety też - dietka niespecjalnie zachowana jak i ćwiczenia. Jem za mało i nieregularnie - po prostu nie mam czasu:( Dzisiaj zabraliśmy się za wywalenie naszej wykładziny. Wiekowa, zużyta, poplamiona wszystkim co tylko możliwe (dziecięca wyobraźnia nie zna granic!) W sumie trzymaliśmy ją dla ocieplenia podłogi, ale że zrobiło się cieplej więc to był dobry czas na pozbycie się tego dziadostwa. A jak będzie zimno to zainwestujemy w jakiś ładny dywan:))) ... No więc skoro wszystko było poprzestawiane z racji usuwania wykładziny - to i trzeba było to "wszystko" na nowo poukładać, umyć i doszorować podłogę i... pracy przy tym zrobiło się tyle, że teraz już nie mam siły na nic... że nie wspomnę o ćwiczeniach:(
Zaraz zabiorę się za sprzątnięcie kuchni i pieczenia ciasta/ciast na imieniny Mk. Wyprawiamy je z małym wyprzedzeniem korzystając z tego, że jutro wszyscy będą mieli wolne - to i będą mogli przyjść:) ...
Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce!!!
Dobra zmykam póki co - bo nic się samo nie zrobi - a szkoda;)
BUZIAWKA:*
ruda.maruda
30 maja 2013, 12:03to miałaś taki zamiennik ćwiczeń. Pewnie zmachałaś się bardziej niż podczas przysiadów etc. Miłej imprezy życzę i czasu z mężem :-)
paniania1956
30 maja 2013, 09:23pozdrowionka!
MonikaGien
30 maja 2013, 08:31to trochę kalorii spaliłaś :-) udanej imprezki Wam życzę!
Nadia0088
30 maja 2013, 00:01jakis ruch tam byl przy tej wykladzinie wiec dzien nie jest do konca stracony:)
biedrona48
29 maja 2013, 19:18Życzę udanej imprezy :)