Ale to był dzień! Dzieci do przedszkola, a mnie rozbolała głowa... ale gdy już przestała to zabrałam się za porządki - jak to jest, że w tygodniu mam ładnie a w weekend bajzel nie z tej ziemi... Dawno się tak nie zebrałam w sobie i tyle naraz nie zrobiłam...
Potem dzieci w domu i oczekiwanie na Dziadka, które dłużyło się niemiłosiernie! W końcu się pojawił. Dostałam od Taty maszynę do pieczenia chleba, bo u nich się kurzy, a ja chętnie wypróbuję i oprócz tego przywiózł mi 60jaj wiejskich - czysta rozpusta;) Nic tylko dziękować:) Dziewczynki zachwycone wizytą i ... czekoladkami - Dziadek zawsze pamięta;)
Dieta dzisiaj całkiem nieźle - choć nie perfekcyjnie, ale nie narzekam! Piłam dużo, ruchu mało jeśli chodzi o ćwiczenia! ... Ale jutro to nadrobię!
Dziś kolejny raz usłyszałam coś niemotywującego "że może mi zabraknąć silnej woli" ... i znów od faceta... ale dziś się nie dałam pesymistycznym myślom tylko obróciłam to w żart... Znam siebie i wiem, że jak się uprę czy zawezmę to nie odpuszczę... Nie powiem, bywa ciężko, ale daję z siebie najwięcej ile się da... NIE PODDAM SIĘ!
Buziaczki i dziękuję Wam za wszelkie słowa wsparcia pod ostatnim i nie tylko tym wpisem!!! Dzięki!
Nienia87
20 listopada 2014, 00:07Pewnie że bywają gorsze dni ale nie można się poddawać.Ważne żeby trzymać się obranego wcześniej celu :-)
IceGoddess
19 listopada 2014, 17:56My kobiety jesteśmy uparte więc wierzę w Ciebie i we wszystkie inne walczące o swoją wymarzoną sylwetkę :)
Waniliowa80
18 listopada 2014, 11:21nie słuchaj głupot, niech inni sobie gadają a Ty rób swoje -walcz o swoje marzenia :)
jamay
18 listopada 2014, 09:51Trzeba zamieniać zwątpienie innych w nas w naszą siłę. Dobrze robisz. Trzymam kciuki. Później mu głupio będzie:)