Święta się skończyły, nareszcie mogę wystartować. Przed Wielkanocą zaczęłam już wizyty na siłowni, w 2 tygodnie odwiedziłam ją 6 razy. Karnet mam aż do 19 czerwca, więc nie pozostaje mi nic, tylko ćwiczyć :) Zalogowałam się na Vitalii, bo potrzebuję miejsca do pisania o moich radościach, smutkach, sukcesach i porażkach przy odchudzaniu. Chyba będzie mi łatwiej, niezależnie czy będę miała publikę, czy nie :) Poza tym, będzie mi głupio napisać, że znów przegrałam z czekoladą :D
Pozdrawiam i powodzenia życzę wszystkim jak ja zaczynającym. Myślę, że samo zabranie się za siebie i podjęcie wyzwania to już duży sukces :)
x001x
8 kwietnia 2015, 18:45Trzymam kciuki! :) Już krok w przód zrobiłaś!
SzanownaGyal
8 kwietnia 2015, 15:03mi jakoś fajnie idzie i w związku z tym, że się nie katuję głupimi dietami 1000kcal to nie czuję, że jestem na diecie tylko, że zmieniam nawyki :) Mam nadzieję, że Ty też będziesz czerpać same korzyści ze stanu w którym się znajdujesz :) Pozdrawiam