- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 5943 |
Komentarzy: | 37 |
Założony: | 30 czerwca 2009 |
Ostatni wpis: | 2 września 2016 |
kobieta, 45 lat, Włocławek
170 cm, 66.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 60 kcal
Koniec tego dobrego, od 2-3 tygodni nic nie schodzi z wagi, bo wiecznie jakieś imprezy wrrrrrr, trzeba ostro się wziąć za siebie bo urlop tuż tuż, a przydałoby się jeszcze z 2-3 kg do urlopu schudnąć. Tym, że przytyłam się nie martwię, bo akurat przyjechała "ciocia" jak co miesiąc, ale chudnąć nie chudnę, bo 2 komunie, bo urodziny, bo grillek u znajomych i ciągle coś, najważniejsze, że nie przybrałam na wadze, ale teraz powinnam ostro zabrać się za dietowanie. Znów czekają mnie 2 razy urodziny pod koniec maja, ale to urodziny dla dzieci, więc jakiegoś obżarstwa wielkiego nie będzie :)
Jak to dobrze, że skończyły się już te wolne dni... ile można :) Tak szczerze to jeszcze kilka dni by się przydało, jednak dla diety to kiepsko... Nie przytyłam, ale też nic nie schudłam...bo pozwoliłam sobie na trochę więcej niż było w diecie, trochę więcej słodyczy mówiąc uczciwie. Jutro mam ważenie...
Tak, jak myślałam, za wiele nie schudłam, ale i tak się cieszę, że nie przytyłam przez ten czas "miesiączkowy". Jestem już na finiszu, więc teraz już powinnam widzieć lepsze efekty dietowania. Muszę przestać wchodzić na wagę. Tak jakby te 200 gram na plus było jakąś tragedią. No OBSESJA NORMALNIE!!! Może robię tak dlatego, że na początku tak ładnie mi szło, teraz idzie trochę gorzej. Jest w tym też moja wina, bo ćwiczenia poległy trochę, jest tyle rzeczy do zrobienia, ze po prostu nie mam na nie tyle czasu. Wolę wyjść na dwór z dzieciakami pojeździć na rowerze, rolkach niż stać przed monitorem i robić rozgrzewkę 20 minut, która polega na machaniu głową, rękoma i nogami. Wg mnie 5 minut rozgrzewki spokojnie by wystarczyło, potem jest do 15 minut głównych ćwiczeń, a na koniec znowu koło 10 minut rozciągania... za długo trwa rozgrzewka... stanowczo, nudzi mnie to i dlatego przestałam wykonywać te treningi. Wolę pół godziny pojeździć na rowerku stacjonarnym.
no i przyjechała... "ciotka", a wraz z nią wszystko nabrzmiało... jak ja tego nie lubię, czuję się jak wieloryb spuchnięta i ociężała... nie jem nic więcej, nie podjadam, a waga i tak trochę wzrosła... mam nadzieję, że jest to właśnie spowodowane miesiączką... i "po" wszystko wróci do normalnego cyklu łącznie z wagą. Chyba nie ma się co łamać tym +0,5kg ;/ ale jednak mnie to irytuje
Wczoraj nie wykonałam ćwiczeń, ale za to namówiłam syna na rolki, ja jeździłam na rolkach a on na fiszce... super sprawa! Jaki był zdziwiony, że stara matka potrafi jeździć :) Fajnie było razem spędzić trochę czasu na dworzu. Dziś pewnie to powtórzymy, albo pójdziemy biegać :)
Dziewczyny czy ćwiczycie każdy zestaw tak jak przykazane w vitalii czy odpuszczacie czasami?
Chyba wpadłam w obsesję ważenia się :( Nie wiem po co to robię, chyba ze strachu czy aby nie przytyłam! To strasznie głupie, powinnam ważyć się raz w tygodniu, a tu codziennie gapię się na tą wagę i gapię! Też tak macie?
ufff... kolejne ważenie za mną, ku mojemu zdziwieniu (naprawdę na tej diecie tyle jem, że codziennie modlę się żeby nie poszło mi to w biodra :) ) waga spadła o kolejne 1,3kg. Rewelacja jak dla mnie. Miesiączka zbliża się wielkimi krokami, więc będę miała parcie na jedzenie... muszę jakoś to przezwyciężyć. Staram się dzielnie unikać słodyczy i jeść wg jadłospisu vitalii. Potrawy zmieniam sobie praktycznie codziennie, wg własnego smaku i apetytu. Fajnie, że można wszystko sobie modyfikować, zamieniać... Rewelacja, bardzo mi to odpowiada. Piję również kawę z mlekiem, czasami nawet 2 dziennie. Pytanie do Was - czym słodzicie? Ja słodzę stevią, już od jakiegoś czasu, może macie coś innego sprawdzonego i równie słodkiego?
W celu udokumentowania sukcesu foto :)
Wieczór uważam za udany. Jedzonko było dziś wyśmienite, ćwiczenia również. Pewnie niedługo przestanę wrzucać zdjęcia swoich postępów, ale teraz jestem z siebie dumna... hurra
weekend... bałam się weekendu, bo wiadomo... siedzi się w domu i podjada, ale udało się tego nie robić. staram się pilnować, bo bardzo mi zależy na schudnięciu. Przybrałam trochę na wadze przez leczenie, które trwało od 2012 roku. starałam się nie brać tego do siebie, ale sama źle się czuję z taką wagą. Jestem wysoka, waga sama w sobie mnie nie przeraża, tylko uda zrobiły się krąglejsze, brzuszek wystaje zza spodni... Niefajny widok a zbliżam się do 40 :) Motywacją jest też I Komunia chrześniaczki męża, bo chciałabym założyć jakąś fajną kieckę :)
Miałam tego nie robić, bo ważenie mam co czwartek, ale ze strachem weszłam na wagę dzisiejszego poranka i rogal zawitał na mojej twarzy :D waga spada...
Dziewczyny czy przez cały czas trwania diety kilogramy Wam schodziły mniej więcej po równo w ciągu tygodnia? Czy następował zastój w spadku wagi? Co robiłyście wówczas, gdy nastąpił taki zastój?
Jeszcze jedno pytanie do Was, jak to jest przed miesiączką? przybywa Wam na wadze? czy spowodowane to jest gromadzeniem wody w organizmie?