Okres szalenstw powoli dobiega konca. Znajomi wyjechali, Paryz przeminal, moge spokojnie brac sie za siebie.
Podczas pobytu znajomych nie bylo tak zle. Troche niezdrowo, ale troche zdrowo. Natomiast Paryz... Coz, moznaby o tym napisac ksiazke: jak przez 4 dni zjesc tyle smieciowego zarcia, ze to sie w glowie nie miesci. Praktycznie bez warzyw. Niewiele owocow. Do picia kola, piwo, napoje. Do jedzenia frytki, czipsy, ciastka, smazelina, kluchy. Cale szczescie latanie przez 9-10 godzin dziennie sprqwiqlo, ze wiekszosc kalorii spalilam, ale syf, ktory pozostal w organizmie... Lepiej nie myslec.
Od jutra wracam na I faze SB na tydzien (dzis nie mialam jak bo w lodowce tylko jajka i czekolada...) Wlasnie siadam planowac menu. Dzis bedzie zdrowiej niz w ostatnich dniach (o co nietrudno):
rano: platki z otrebami
obiad: makaron z indykiem i warzywami
kolacja: koktajl malinowy
A od jutra juz na powaznie. W srode silownia :).
fitnessmania
19 września 2013, 15:46Znalazlam w necie artykul o tabletkach na odchudzanie, wpisz sobie w google - nadwaga to juz mnie nie dotyczy - myslisz ze to zadziala?