Dzisiaj jadłam mój ulubiony żurek... ale jego kaloryczność mnie dobiła.
Jak robie sama to raczej bez kiełbasy, no ale juz był zrobiony, więc co mogłam zrobić. Byłam dziś na zakupach z zamiarem kupienia butów i kurtki na jesień,
Ale oczywiście nic mi się nie udało znaleźć. Czy tylko ja mam wrażenie, że te kurtki sa strasznie cienkie z jakichś szmatek, a poza tym zdecydowanie za krótkie jak na chłodniejsze dni i mój odstający tyłek, ledwo się schylę i już plecy gołe.
Dzisiejszy jadłospis:
Śniadanie: płatki z mlekiem - 270kcal
2 śniadanie: batonik zbożowy - 100kcal
Obiad: żurek, chleb, masło czosnkowe - 500kcal
Deser: kaszka manna z powidłami - 200kcal
Kolacja: chleb z pasztetem - 210kcal
Dzisiejszy sport:
Bieganie po targu i sklepach się liczy? :D
Zaraz wsiadam na rowerek i muszę zrobić ze dwie godziny :)
yourlastchance
20 września 2013, 23:04Jutro jest dzień kuponów - zniżek w sieciówkach, więc może akurat coś tym razem znajdziesz dla siebie. I dziękuje za to co napisałaś.
fadeaway
20 września 2013, 17:37Skąd ja to znam z tymi zakupami, najgorsze jest, że czasami ubrania potrzebne są na teraz ;D
megFree51
20 września 2013, 01:06Ja mam tak samo, cokolwiek nie ubiorę zaraz plecy widać przy schyleniu... a co do Mel B pewnie,że spróbuj , jedna część to tylko 10 minut :P
chubby.svelte
19 września 2013, 21:18Oczywiście, że zakupy się liczą. Mega wysiłek, a jego efekty czasami bardziej cieszą niż zrzucone kg :)