Przypominają mi się dawne , w domu rodzinnym czasy, gdy piątkowe popołudnia przeznaczone były na sprzątanie. Dziś porządkowaliśmy przed południem. Mąż odkurzał, ja nastawiłam pranie, prasowałam ,myłam i ustawiałam ozdoby. Potem ślubny poszedł po zakupy, a ja zaszyłam się w kuchni. Rezultat? Proszę bardzo: barszcz ukraiński, taki z fasolą, z kapustą, śledź w śmietanie na obiad, kopytka, pulpety w sosie pomidorowo-paprykowym, pieczony kurczak. Na kilka obiadów wystarczy. Siekanie, krojenie, obieranie, doprawianie, zajęło mi trochę, ale w południe miałam wszystko pod kontrolą . Po obiedzie usiadłam spokojna, że wykonałam swoje obowiązki, a jutro będę mogła bez wyrzutów poświęcić dużo czasu na spacer, np.do lasy, albo nad morze, albo jeszcze gdzie indziej. Nie mam zamiaru rezygnować z ruchu na świeżym powietrzu. Ale przyznam, że ilość zachorowań przeraża mnie. Szkoda, że nikt nie pomyślał wcześniej, żeby nie otwierać szkół, być może wszystko wyglądałoby inaczej. Wczoraj rozmowa telefoniczna z synem, dziś już wiadomo, że nie przyjedzie. Biedak, wykłada zdalnie, co jest męczące i nie rozwojowe. Poza tym bywa na uczelni, bo ma dyżury dziekańskie, sprawy organizacyjne, finansowe, itd. Wczoraj przyznał, że jest bardzo zmęczony, ale zadowolony, bo wszystko układa się po jego myśli. To tyle, na dziś, a teraz zajmę się wyborem książek do wypożyczenia. Musze ustalić jakiś sposób wyboru.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Laurka1980
23 października 2020, 21:44Pamietam sobotnie poranki w domu, mama wstawała pierwsza, trzaskala szafkami w kuchni ;) Sprzątała pół soboty, pomstując ;)
Campanulla
24 października 2020, 18:44Pamiętam, u mnie podobnie było, tylko w piatek. Czasem przechodziło to na sobotę.
zlotonaniebie
23 października 2020, 17:31Za czasów mojego dzieciństwa gruntowne sprzątanie było w sobotę. Lekcji w szkole w ten dzień było mniej i tata pracował tylko do 13 godz. I nikt nie narzekał, że mało wolnego, wszystko dało się ogarnąć:)) Dziś wróciłam od mamy, powroty są trudne, nic mi się rąk nie trzyma.
kasiaa.kasiaa
23 października 2020, 21:51U mnie też sobota była dniem porządków 🙈 Czy się komuś to podobało czy nie 😂😂😂
Campanulla
24 października 2020, 18:46Kiedyś po prostu byliśmy młodzi, czas nie uciekał tak szybko, a wolnego dużo nie było, to nikt nie narzekał. Podziwiam mame, jeżeli jest sama. To trudny czas dla starszych ludzi.