Witajcie kochane po długiej przerwie. Na początku bardzo Was przepraszam, że zniknęłam tak bez słowa na cztery miesiące. Nie będę się tłumaczyć bo nie ma sensu. Trochę się działo przez ten czas i dieta poszła w zapomnienie. Jak widzicie na moich paskach, odrobiłam prawie wszystko, co udało mi się stracić. Po wprowadzeniu moich obecnych wymiarów mój wirtualny avatar znowu przytył. No nie ćwiczyłam przez ten czas, w ogóle. W biodrach przybyło 5 cm, w udzie 2 cm... No nie jest dobrze. Z resztą same popatrzcie, oto moje wymiary z wczorajszego poranka:
Waga: 66,1 kg
Szyja: 31,5 cm
Klatka piersiowa: 98 cm
Ramię: 30 cm
Talia: 81 cm
Brzuch: 98 cm
Biodra: 105 cm
Udo: 59,5 cm
Łydka: 38 cm
I najgorsze, zdjęcia - wybaczcie jakość, to sprawka aplikacji do kolaży...
Jak widzicie, jest kiepsko. Niby coś przez ten czas próbowałam działać, ale bez Waszego wsparcia wytrzymywałam góra 3 dni. Dlatego teraz wracam i będę sumiennie przyznawać się do wszystkiego. Założenia zostają takie same jak przy moim ostatnim pobycie na Vitalii. Dieta autorska, 1500-1600 kcal (moje PPM przy obecnej wadze wynosi 1458 kcal), 2 litry wody dziennie i 5 treningów w tygodniu. Z treningami tylko na razie będzie problem bo miałam cztery miesiące przerwy i strasznie mi ciężko się do nich zabrać. Nie tyle ćwiczyć, co się przebrać i zacząć. Dlatego w tym tygodniu zacznę od jogi, bo to jedyna forma aktywności fizycznej, na myśl o której nie mam odruchu wymiotnego. Jak już się przyzwyczaję do ruchu tak, że trening po pracy nie będzie już niczym nowym ani niezwykłym, to prawdopodobnie wrócę do Mel B. Pomyślałam też, że fajną rzeczą będzie robienie bilansu kalorii zjedzonych i spalonych. Poza tym zakupiłam czerwoną herbatę i dużo cytryn na poranną wodę z cytryną. Na polu wieczornego piwka wciąż same porażki, ale będę się starać. I to chyba tyle.
Pora na fotomenu z pierwszego dnia mojej nowej diety.
Śniadanie: serek wiejski z pomidorem, płatkami owsianymi i otrębami owsianymi - 407 kcal
Lunch: 3 kromki razowego pieczywa z domowym pasztetem z drobiu (autotstwa mojej mamy) i pomidorem - 353 kcal
Obiadokolacja: makaron pełnoziarnisty z gotowanym na parze brokułem, podsmażoną na łyżce oleju cebulą i kiełkami z domowej hodowli - 523 kcal
Bonus: 2 x Żywiec - 430 kcal
Razem: 1713 kcal
Trening: joga - 120 kcal
Bilans kalorii: 1713 kcal - 1775 kcal = -62 kcal
Uff. Trochę się napisałam. Na dziś kończę, następnym razem opowiem coś z tego co się działo przez ten czas.
Dobrze znowu tutaj być :)
elziwa
10 kwietnia 2018, 11:32Super że wróciłaś:) Podczytywałam Twój pamietnik i byłam zaskoczona że tak nagle zniknęłaś ale fajnie że znów jesteś:) Powodzenia i wytrwałości :)
Cathwyllt
10 kwietnia 2018, 11:42Dziękuję Ci bardzo! Naprawdę nie spodziewałam się, że tyle osób będzie o mnie pamiętać, to bardzo miłe :)
wPatka
6 kwietnia 2018, 08:45Powodzenia! Najważniejsze, że wracasz do zdrowszego trybu :) Też kiełki dziś "posadziłam" w słoiku :D
Cathwyllt
6 kwietnia 2018, 10:42Kiełki są pycha :) Tylko nikt mi nie może podać ich kaloryczności, ale kij z tym, ileż kalorii mogą mieć w 10 gramach?
wPatka
6 kwietnia 2018, 14:18Ha ha 2 kcal :D Ha ha ha
KochamBrodacza
5 kwietnia 2018, 10:51Zobaczyłam Twój komentarz u jednej z Vitalijek i od razu musiałam zobaczyć wpis :) Super, że jesteś! :) Nawet ostatnio myślałam o Tobie i wahałam się czy nie napisać czemu Cię nie ma :P Fajnie że jesteś :) Powodzenia Kochana dasz radę :)
Cathwyllt
6 kwietnia 2018, 10:42Dziękuję! Ja już u Ciebie dawno byłam, ale mam takie zaległości, że wciąż czytam a chcę przeczytać wszystko zanim coś skomentuję :)
KochamBrodacza
6 kwietnia 2018, 21:58No tak troszkę Cię nie było, ale najważniejsze że już jesteś to powoli sobie nadrobisz wszystko :)
aska1277
4 kwietnia 2018, 17:30Witaj ponownie :) Powodzenia :)
Cathwyllt
5 kwietnia 2018, 10:35Dziękuję, kochana!
aniloratka
4 kwietnia 2018, 16:40moze wszystko wrocilo, bo za malo jesz? dieta na poziomie PPM i 5 treningow w tyg?? ja bym zaczela od wiecej kacl zobaczyc czy spada i ew wtedy ucinac... bo potem znowu ci zabraknie motywacji
Cathwyllt
5 kwietnia 2018, 10:35Nie kochana, ja sobie pociachałam metabolizm zapędami anoreksyjnymi kilka lat temu, szwankuje do dziś i jeśli zwiększę ilość kalorii, to mogę zapomnieć o chudnięciu. A z treningami też tak wesoło nie będzie bo sobie palec uszkodziłam i na razie ćwiczeń nie będzie...
aniloratka
5 kwietnia 2018, 11:13nie znam sie na tym tak bardzo, ale chyba jest mozliwosc naprawienia metabolizmu..
Cathwyllt
5 kwietnia 2018, 11:20Ale nie da się tego zrobić w tydzień. Ja jeszcze kilka miesięcy temu uważałam dietę 1000-1200 kcal za w zupełności wystarczającą i katowałam się nią regularnie kilka razy w roku od jakichś 8 lat. Z czego przez 2 lata ważyłam lekko ponad 40kg i stosowałam dietę 50kcal. Tego się tak szybko nie naprawi :/ Aczkolwiek widzę, że odkąd między innymi Ty właśnie mnie uświadomiłaś w tej kwestii w moich początkach na Vitalii w sierpniu, to jest stopniowo coraz lepiej, więc jest nadzieja :)
aniloratka
5 kwietnia 2018, 11:24stopniowo dodawac troche kalorii, nie bac sie tluszczyku, bo wysarczy ze dodasz lyzke oleju koko, maselka etc. to juz masz dodatkowe 100kcal, a brzucha ci nie rozerwie :D i trzymaj sie dzielnie :)
theSnorkMaiden
4 kwietnia 2018, 15:17Fajnie ze wrocilas bo lubilam Cie czytac. Niemartw sie, ja tez mialam gorszy czas takze ten teges dzialamy
Cathwyllt
5 kwietnia 2018, 10:33No pewnie. Zaciskamy pośladki i zapieprzamy :)
106days
4 kwietnia 2018, 11:50Powodzenia ;-)
Cathwyllt
4 kwietnia 2018, 12:03Dziękuję!