Drugi dzień nic nie robię. Jem i jem. Wczoraj zaplanowałam aktywny dzień, ale ciągle przegrywam sama ze sobą. Nienawidzę tego. Zaraz wymęczę się fizycznie i to porządnie! Może trochę mi przejdzie. Jutro szkoła, boję się, że kompletnie zapomnę o moim celu. Boję się, że jestem słaba. Nikt mnie nie wspiera, muszę sama zawalczyć o swój wygląd i samopoczucie...Mam wrażenie, jakby były dwie mnie - jedna rozczulająca się nad sobą, negatywnie nastawiona do życia, druga zupełne jej przeciwieństwo.
Brak mi motywacji i czasu. Muszę sobie poradzić, muszę, przecież to tylko trzy kilogramy...A to dużo może zmienić.