Swiateczny nastroj ciagle mnie nie opuszcza... i dobrze, ciesze sie, ze po raz kolajny moglam przezyc te szczegolne dni. Wiele refleksji i radosnej zadumy nad losem ludzkim...
Przy stole zachowalam umiar, jesli mialabym zaznaczyc to na skali od 1 do 10 to z czystym sumieniem zaznaczylabym 7. Ale po raz kolajny zauwazylam, ze moj organizm nie toleruje slodyczy... tak wiec nie potrzebuje ich po to, aby zyc chce swiadomie zmierzyc sie z ta prawda raz na zawsze, a nie tylko przypominac sobie o niej kiedy zle sie czuje po zjedzeniu czegos slodkiego.
New.For.29
27 grudnia 2016, 11:14Widzę, że masz podobne obserwacje co ja. Słodycze są jak każdy inny nałóg - papierosy, alkohol - cukier tak samo uzależnia, lepiej to "uzależnienie" zdusić w zarodku. Trzymam kciuki
dolomia
27 grudnia 2016, 19:50Dziekuje. Czasem sobie tlumacze to moje "zamilowanie" do slodkosci tym, ze chyba chce sobie podswiadomie zrekompensowac braki z dziecinstwa, gdyz w tamtych czasach cukierki byly na kartki. Moze cos w tym jest... ale silna wola przede wszystkim!
tojojo
27 grudnia 2016, 11:10U mnie podobnie :) Niewiele ze słodkości budzi we mnie chęć konsumpcji i w sumie za każdym razem żałuję , że dałam się namówić na zjedzenie słodkiego