Długo się wahałam czy w ogóle napisać, ale to chyba mój jedyny ratunek. Jakies pół roku temu założyłam tu konto z nadzieją, że schudnę i w ogóle. Stosowałam przepisy i takie tam, ćwiczyłam, ale zamiast chudnąć - przytyłam! Wiem, że to wyłącznie moja wina, ponieważ moja "dieta" trwała 2 dni a reszta dni to fast foody, obijanie się i etc.
Podsumowując - zaczynałam z wagą 74,5 kg (widoczna na pasku) a dziś mam raptem 83 kg... porażka totalna! ale ja wiem, że to tylko przez moją głupotę!
Dlaczego piszę? Bo czasami zerkam w Wasze pamiętniki i sądzę, że mogłybyście mnie wspomóc, wesprzeć i ogólnie zmotywować, żeby to nie trwało 2 dni a cały czas! Myślę, że pisanie i "wyspowiadanie" się przed Wami, zmobilizuje mnie do ostrego działania.
Wymiary dokładne i wagę podam Wam jutro, bo dzisiaj z rana jeszcze nie myślałam, że w końcu odważę się napisać.
Jutro też założę sobie jakis konkretny plan działania jeśli chodzi o ćwiczenia. Jęsli chodzi o jedzenie, każda z nas wie, że to podstawa w walce o lepszą wersje siebie.
Życzę Wam miłego wieczoru a ja się troche "pozaznajamiam" z Wami
nitktszczegolny
18 kwietnia 2018, 19:51Jeśli będziesz jadła cały dzień to wieczorem nei rzucisz się na jedzenie :) Na zakupy tylko z listą, dzięki czeu ominiesz większe pokusy :)
NoWorries
17 kwietnia 2018, 20:29ps. powoli eliminuj :) nie wszystko od razu, pozniej samo bedzie lecialo, nawet nie wiesz kiedy :) tez mialam problemy z jedzeniem wieczorami -najlepiej w lozku, kiedy stres minie ;) - teraz stosuje np. zamienniki - marchewke :D
NoWorries
17 kwietnia 2018, 20:26Trzymam kciuki, ja zaczyanam po raz milionowy ;) na tym portalu jestem od 2007 :) i z niektorymi dziewczynami znam sie od samego poczatku :) to miejsce to nie tylko o odchudzaniu, tu serio mozna dostac wsparcie :) nie popddawaj sie, bedzie dobrze !
DominikaKier
17 kwietnia 2018, 21:00Liczę właśnie na to, że to nie tylko zdjęcia potraw czy zdjęcia z siłowni :P że to przede wszystkim MY i nasze smutki i radości ;) Więc dołącze do Ciebie i zaczniemy razem po raz milionowy ;D
NoWorries
17 kwietnia 2018, 21:18zapraszam Cie serdecznie do Naszej walki :D !
martiniss!
17 kwietnia 2018, 20:20A nie bo to właśnie ćwiczenia są podstawą. Aktywność w ogóle. Bo powiedzmy sobie szczerze będąc aktywnym ma się zwyczajnie mniej czasu na jedzenie. ;) A dieta, to najlepiej wybierać gotowanie samemu, to również pożera czas który można by spożytkować na jedzenie. Pisz codziennie. Choćby i o porażkach. Dostaniesz motywacyjnego kopa, wystarczy tylko że przeczytasz ;)
DominikaKier
17 kwietnia 2018, 20:26Akurat z ćwiczeniami nie mam problemu i ogólnie dużo się ruszam, bo moja praca tego typu jest. Do wieczora wszystko ok z dietą a potem? Tu orzeszki, tu paluszki, tu winko... i tak to potem leci :( ale dzięki za rade! Będę pisac codziennie! ;)
martiniss!
17 kwietnia 2018, 22:21Winko i orzeszki winne same nie mogą być. Może coś innego? Spisywałas kiedyś każdy kęs? Mnóstwo ludzi nie zdaje sobie sprawy ile je kalorii. Zaznaczam że absolutnie nie namawiam do codziennego liczenia kalorii, a takiego wybiórczego, typowego dnia. Potem wystarczy skorygować to tu to tam i waga bez większego wysiłku poleci w dół. A jak nie, to zawsze warto się przebadać. Sił! Dużo!
snowflake_88
17 kwietnia 2018, 19:43Cześć cześć :) Co jest powodem tamtego falstartu? Zbyt mała motywacja? Odbieranie diety jako kary i męczarni? Może po prostu musisz zmienić podejście?
DominikaKier
17 kwietnia 2018, 20:21Zbyt mała motywacja sądze, bo problemu z "robieniem" pudełek nie mam, sprawia wręcz mi to ogromną frajdę. Jednak brakuje mi osoby, która by mnie wspierała i zarazem motywowała :(
snowflake_88
17 kwietnia 2018, 20:29Ja wychodzę z założenia że motywacja musi pochodzić od nas i nieważne jaki jest powód, czy jakieś problemy ze zdrowiem czy przyciasna sukienka w szafie ;) Najważniejsze żeby motywacja była silna. Ale jeśli czujesz że potrzebujesz jej z zewnątrz to super że założyłaś pamiętnik, pewnie będzie Ci łatwiej :)
DominikaKier
17 kwietnia 2018, 20:51Gdzieś tą motywację mam, bo gdyby nie ona, nie napisałabym tutaj. Jednak zależy mi na podtrzymaniu jej, bo wiem, że najgorsze są pierwsze tygodnie a potem to już chleb powszedni. I powiem Ci szczerze, że juz jest mi łatwiej! Już mam o wiele więcej siły, czytając Wasze komentarze ;)
patkak
17 kwietnia 2018, 19:31Nie załamuj się. Fakt dwa dni diety i reszta z fast foodami to kiepski pomysł :) zacznij od małych zmian w żywieniu, pomału ale do celu. Powodzenia