Zrobiłam sobie dziś podsumowanie tygodnia, żeby bilans tygodniowy się zgadzał z jutrzejszą golonką z indyka. I coś mi się nie zgadza ....
Gryka, ryż paraboiled britta i ryż paraboiled zwykły to różnica w zawartości węglowodanów. Przynajmniej jak dla mnie. Bo kiedy z bilansu 230 g mam zejść do 180 a schodzę do 200 g to nie jest to ograniczanie węgli o 50 g dziennie tylko o 30 g. Dla niektórych pewnie będzie to przesada, dla mnie nie. Tym bardziej, że nie wliczam warzyw (a np. w dietach niskowęglowodanowych liczy się nawet marchewkę! ale to tak w ramach ciekawostki).
Licząc sobie bilans dzienny i potem tygodniowy, cały czas wpisywałam ryż o obniżonej kaloryczności i zmniejszonej ilości węgli niż miał w rzeczywistości. Musiałam wg tabeli zjadać go aż 200 g żeby bilans się zgadzał, tymczasem mój ryż, który sobie serwowałam dostarczyłby mi BWT już w ilości 180 g.... ... no dobra to tylko różnica 20g.
Ahmmm trochę pewnie przesadzam, już się uspokajam i kończę swoje wypociny.