Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzien VI i VII - faza alkalizujaca


Do V dnia musze jeszcze dodac szklanke probiotyku z buraczkow i to, ze zauwazylam ze jestem bardzo rozkojarzona. Szczegolnie jak prowadze samochod a to bardzo niedobrze.
Dzien VI
Sniadanie: 500 ml zielonego smoothie NIE bylo takiego jak w rozpisce, Stworzylam nowy na wlasne potrzeby bo sporo wrzyw i owocow mam teraz w domu. W zasadzie to w ogromnej przewadze :D
II sniadanie NIE bylo takiego jak w rozpisce: salatka owocowa ze swiezych owocow
Obiad NIE byl taki jak w rozpisce: zupa krem kalafiorowa
Podwieczorek: pominelam
Kolacja: zjadlam tylko jej druga czesc czyli surowke pieknosci ze swiezej marchwi.
Po drodze byl banan, jablka, suszone morele, orzechy czyli standarcik.
Snila mi sie duza ryba z bardzo ostrymi zebami. Zlapala mnie tymi haczykami za ksciuk i nie moglam sie odczepic. Przez sen czulam jak to bardzo boli.
Dzien VII
Do pewnego momentu zgodnie z rozpiska:
Na czczo: szklanka wody z cytryna
Sniadanie: zielony smoothie
II sniadanie: mus z mango i kaszy jaglanej (nie bardzo mi smakuje :/
Od tego momentu juz nie bylo zgodnie z rozpiska..............
Obiad (jeszcze ok): zupa z wczoraj
orzechy wloskie
dalej juz NIE ok
jeden kawalek chleba pelnoziarnistego z kilkoma plasterkami kurczaka w galarecie, pomidorem i grubym szczypiorkiem do tego kawalek (w sumie nie duzy) kielbasy wiejskiej!
Zostaly mi jeszcze 3 dni a ja co?!
Przykladnie cwiczylam oddechy ale z medytacji i powitan slonca nic mi nie wychodzi. Nie wstaje na czas.
Ale bylam dzis po poludniu glodna!!!!!!!!!!
Tak mi dobrze samej. Czy to zle ze lubie byc sama?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.