Dzieki zrozumienie i wsparcie. A może to socjologiczne poczucie wykluczenia? z grupy razem celebrującej ten sam sposób jedzenia? Wyłamałam się ze spontanicznego kupowania croisssanta na pół - akurat bez ascetycznopoświęcenowego drylu, croissanty mnie nie kuszą, na szczęście.
Jestem po dniu sałatek, z oliwą, po warzywach z wołowiną w kawałkach i czuje się objedzona. Jutro poniedziałek, wiec mniej osob na pokładzie, i mam nadzieje, ze wrócę do siebie;_)
Najwyrazniej trzeba być szczupłym, ale nie wolno się odchudzać. Za dwa tygodnie będę znowu na rodziny łonie, uroczystość z obżarstwem 4 daniowym w restauracji _ oraz tort itd., itp.
Florentinaa
4 sierpnia 2014, 12:14Dzięki!;-)
leon42
4 sierpnia 2014, 09:44Według mnie droga do zdrowia nie polega na odmawiabiu, a na wyborze rzeczy które mi sąużą :) Konformizm rodzinny to standart :) nie ma co się przejmować :)