Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieś tańczy i śpiewa


    Wezwany do tablicy, odpowiadam... czasu brak moje drogie kokoszko-nowalijki. Czasem trzeba pracować ( tak wiem, zgubny nałóg ) czasem trzeba odpocząć, ponadto własny prywatny ROBAL wkręcił mnie znów w tą paskudną grę i popołudnia spędzamy przed komputerem, dzięku czemu nasze brzuchy zaczynają wypływać z małego pokoju w świat. Wczoraj dopłyną prawie do łazienki. Inną sprawą jest to co się dzieje poza klimatyzowanymi pomieszczeniami. TO jest SKANDAL. jeśli we własnym prywatnym domu termometr pokazuje 30 stopni, a za oknem ponad 40... człowiek ani na diete ani na pisanie o diecie nie ma siły.
Ponadto wróciła mi troche chęć do robienia zdjęć więc także to zmniejsza ilość mojego klikania... Może to i lepiej, zawsze to mnie macie do czytania w pracy i efektywniej możecie pracować ;]
Właśnie dziś wyjechaliśmy rano ze stolicy wszystkich stolic i w tej chwili znajduje się w  miejscowości dzietrzychowo. Telefon usiłuje mi się logować do jakiegoś zagramanicznego operatora, na nagrobkach literki cyrylicą...   Ogólnie Polska B albo C albo xyz... Będąc w takich miejscach człowiek może docenić "cywilizacyjne bajery" takie jak sauna, basen, fitnes. Człowie wstaje idzie cwiczy... wypas nie?
A dupa! wielka dupa z wielkimi rozstępami. Patrzącna ludzi zamieszkujących ten region, gdzie ptaki mają zajezdnię, a białe niedzwiedzie biegają po ulicach, nie widzi sie tylu otyłych osób. Zamiast na basen pójdą nad rzekę/jezioro i nie będą się ograniczać do 30 minut, bo tak jest taniej, zamiast fitnes czy sauny pójdą na pole... to i solarium mają zapewnione.
Dzisiejszy wpis nie ma być śmieszny czy dowciapny...
Miesiąc w takim miejscu działałby jak najlepsza kuracja odchudzająca, lek na wszelkie cywilizacyjne choroby... nie pójdziesz na pole, nie dostaniesz obiadu, proste jasne zasady... i nie gloryfikuje tu życia na wsi, tylko pewien styl życia, jakże różny od mojego aktualnego. Wiecie jak się na mnie patrzą, gdy tak siedze i to klikam? Przez chwilę myślałem, że mam zieloną skórę, albo coś mi z głowy wystaje.
Dobra, koniec marudzenia o grubasach ( wiem co mówię, widziałem się dziś w lusterku. znaczy tyle ile się zmieściło )
Bawiłem się ostnio w robienie zdjęć makro. wiecie, ile człowiek się musi naganiac, żeby zrobić zdjęcie jakiemuś robalowi? wiecie jak one szybko biegają? a jak jest 40 stopni, to jż na 100% biegają szybciej niż ja...
Ale byłem sprytny i rozgarnięty, poszukałem gdzie jest więcej żyjątek i znlazlem... mszyce. Wiecie jakie wypasione stworzonka? można godzinami patrzeć jak ciamkają roślinę, albo jak łazi po nich mrówka. Nawet widzialem mszycową i mszyczątko. Mszyniatko? Mszycątko? w każdym razie nie wiem, tu jest ich portret rodzinny, akurat do oglądania przed śniadaniem. Albo zamiast.

W każdym razie z ROBALEM wybieramy się na inscenizacje bitwy pod Grunwaldem dopingować nasze wojska, żeby zrobiły odwet za mistrzostwa. Jak zrobie zdjęcie jakiemuś przystojniakowi zakutemu w zbroje, to będę pokazywał. Bo jak wiadomo, za mundurem, panny sznurem...
  • Nattina

    Nattina

    12 lipca 2006, 20:51

    a mnie bardziej od mszyc zafrapowały nagrobki z cyrylicą...tez takie pamiętam, z innego końca Polski. Zazdraszczam...

  • ewabewa

    ewabewa

    12 lipca 2006, 18:00

    ... i dobrze, że wróciłeś - choć przyznaję, że nie wszystko zrozumiałam! Ale zwalam to na upał i ... zaawansowany wiek. Może w piątek dotrze do mnie więcej! Przez dwa dni ma być nieco chłodniej... Gadzinko, bardzo podobają mi się Twoje mszyczątka i pozwól, że w zamian pokażę Ci bąka, którego sfotografowałam parę dni temu. Ja też interesuję się makrofotografią... Ciekawe zajęcie. Pozdrawiam Ciebie i oczywiście Twojego Robala - do następnego wglądu!!! - Ewabewa <br><img src="https://840805.siukjm.asia/img250/6555/bak3cj.jpg" border="0" width="527" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />

  • wikucha

    wikucha

    12 lipca 2006, 12:39

    rany koguta ale masz zajefajne poczucie humoru !!!!! normlanie tak se siedzilam i czytalam i az sie w pewnym momencie kawa zaplulam ze smiechu....pogratulowac....pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.