Najadłam się tak że mi niedobrze. Byłam wolna już jakiś czas, a od wczoraj czy przedwczotaj jest chu*owo. Przestanę tu wchodzić, bo jednak temat objadania się czy ogólnie zawalania diety jakoś tak na mnie działa, że to do mnie wraca... Czytałam i wypowiadałam się w wątku o kompulsywnym jedzeniu, myślałam że taka wymiana doświadczeń nie może zaszkodzić, że nawet dobrze jest wiedzieć że nie jestem jedyna z tym problemem, że poczuję się raźniej. Ale jednak to nie jest dla mnie.
Wolę unikać tego tematu, lepiej mi się wtedy żyje. Mój sposób na walkę z problemem to niemyślenie o nim, zachowywanie się jakbym była normalna i jadła kilka posiłków dziennie i to mi wystarczało, a nie podjadała przez cały dzień albo rzucała się na pół lodówki.
Mój mindset: JEM ZDROWO NA CODZIEŃ, to daje mi dobrą energię. Nie mam ochoty na słodycze i inne sztuczności, NIE MAM POTRZEBY SIĘ PRZESŁADZAĆ, jestem świadoma jak źle wpływają w nadmiarze na zdrowie (oraz sylwetkę, cerę, samopoczucie, wszystko). Czasem wpadnie coś słodkiego ale raczej przy jakiejś okazji (np. urodziny, ale nadal mała ilość, bo nie potrzebuję się napychać), pewnie z 2-3-4 razy w miesiącu i bez okazji, ale wtedy idę do sklepu i kupuję tę jedną konkretną rzecz na którą mam ochotę, a nie próbuję zapchać zachciankę tym co jest w domu, bo inni to kupują, a po czym mi niedobrze. Nie zwracam uwagi na to co ktoś inny mi podstawia, JEM TO CO ZAPLANUJĘ myśląc racjonalnie, a nie to co nagle nawinie się pod rękę. JEM ŻEBY ZASPOKOIĆ GŁÓD a nie emocje. Jem do poczucia sytości, a nie mdłości i bólu. ODŻYWIAM SIĘ WARTOŚCIOWO, bo szanuję swoje ciało, nie chcę robić sobie krzywdy. Porcje dostosowuję do tego ile potrzebuje mój żołądek, a nie wzrok.
Jedzenie to tylko jedzenie, nic niezwykłego, nie muszę ciągle po nie sięgać. I nie potrzebuję. Są lepsze rzeczy do roboty, zawsze.
JESTEM SZCZĘŚLIWA, JESTEM ZDROWA, DBAM O SIEBIE. KOCHAM SIEBIE, KOCHAM NA SIEBIE PATRZEĆ BO JESTEM PIĘKNA, osiągnęłam to tym, że zaczęłam normalnie, zdrowo się odżywiać, a nie byle jak, jak grubas którym kiedyś byłam.
NATURALNIE ROBIĘ TO CO MI SŁUŻY, PODEJMUJĘ DOBRE WYBORY, Z NICZYM NIE WALCZĘ, BO JUŻ NIE MA Z CZYM, CZEMU MIAŁABYM ROBIĆ COŚ CO MI SZKODZI? MÓJ PROBLEM NIE ISTNIEJE, BO TO NIE BYŁAM PRAWDZIWA JA. 👋
Wracam do prawdziwej siebie, do tego co robiłam w najlepszym okresie mojego życia, do tego jak się wtedy czułam, jak siebie traktowałam. Wtedy z wielkiego dna doszłam do czegoś pięknego, teraz zrobię to znowu, i więcej razy nie będzie trzeba. Życie będzie cudowne.
Życzę wam wszystkim żebyście osiągnęły to do czego dążycie. Ja stąd idę, muszę zająć się sobą, a nie czytać o niepowodzeniach. Paaaa!
🌸💮🏵️🌺🌻🌼🌸💮🏵️🌺🌻🌼