udało się znaleźć moje konto więc nie zakładam nowego tylko lecę po starym ;)
zamiast schudnąć utyło mi się i to do 78 kilo normalnie masakra jakaś tyle nie ważyłam nigdy, więc trzeba coś z tym zrobić
na ścieżkę odchudzania weszłam ponownie wczoraj, waga z rana jak napisałam 78; plan jest taki że 5 dni jeść mogę tylko 5 produktów: jaja, jogurt, szpinak, maliny i migdały a jako bonus mogę jeść gorzką czekoladę min. 70%; potem mogę jeść produkty z pełnego ziarna ( wiadomo: makarony, kasze, pieczywo, ryż ), białka ( przetwory mleczne i chude mięso, ryby ), tłuszcze rośline ( oliwa z oliwek, masło migdałowe lub orzechowe bez dodatków ), owoce i warzywa. Nie trzeba liczyć kalorii ani ograniczać porcji, ale codziennie trzeba zjeść produkty z wszystkich wymienionych grup. Dieta nazywa się Cinch. Do tego ruch, ale w rozsądnych ilościach , najlepiej marsze 5 dni w tygodniu po min. 30 minut, to oczywiście minimum, może uda się robić coś więcej. Zdecydowałam się na tą dietę ponieważ wydaje się rozsądna i racjonalna, a poza tym w ciągu I etapu ( czyli 5 pierwszych dni ) można spaść do 4 kilo; wiem że to będzie głównie woda i resztki wydalone z jelit, ale potrzebuję coś efektownego na start
chcę racjonalnie się odchudzić i przede wszystkim wytrwać w diecie i ruchu, póki co zakładam po I etapie chudnięcie do 1 kg tygodniowo przez jakiś miesiąc, potem przez kolejne 2-3 miesiące chudnięcie około 70 dag miesięcznie, a potem to już tylko około pół kilo tygodniowo, w ten sposób mam szansę zejść o jakieś 15 kilo w ciągu pół roku. Co żeby to uzyskać ? ćwiczyć minimum 5 razy w tygodniu po 30-60 minut, pilnowanie tego co się je, opanowanie apetytu na słodkie dzięki dosładzaniu potraw naturalnym słodzikiem który jest zalecany nawet dla cukrzyków, czyli stewią, już ją zamówiłam w postaci pastylek, suszu liści i proszku, no i recularne, najlepiej codzienne zaglądanie tu i spowiedż ile czego
tak więc pozdrawiam wszystkie Vitalijki serdecznie i życze wytrwałości w osiągnięciu zamierzonych celów
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Karampuk
11 stycznia 2012, 05:45witaj znowu, jasne ze cię pamiętam, powodzenia
Airiana
10 stycznia 2012, 19:00:) ja też życzę wytrwałości :) a 50 kg też tam kiedyś dawno temu w trawie miałam... najbardziej to się boję jojo. Ja tak zaczynałam parę razy, potem tyłam i znowu zaczynałam... ale ostatnio czuję jak starość zabiera mi radość zycia, przez coraz mniej sprawny organizm :( trzeba zawalczyć troszkę o siebie :) Pozdrawiam
Spychala1953
10 stycznia 2012, 17:43No Grazia, gdzie byłaś jak Cię Nie było? Już myślałam, że zrezygnowałaś bo tyle czasu byłaś nieczynna.Tak myślałam, że tymi gaciami troszkę rozbawię smutne Vitalijki zajęte zwalaniem kilosów. Buziaczki Ps. Dzięki za uznanie dla pamiętniczka
malgosiach.2
10 stycznia 2012, 17:22witaj:) no to możemy się razem wspierać:), podziwiam wytrwałość, ja bym nie dała rady na takiej diecie! Będę trzymać kciuki! Nie nastawiaj się na takie szybkie chudnięcie, bo to moze być bardzo bardzo trudne i zniechęcające. Lepiej chudnąć wolniej, a skuteczniej! U mnie zawsze szybkie spadki konczyły się jeszcze szybszym przybywaniem na wadze:(
luckaaa
10 stycznia 2012, 16:10witaj :)) zycze powodzenia i wytrwalosci w diecie i cwiczeniach . Nie zawsze tak jest , ze waga spada mimo ogromnego wysilku ( wiem to naprawde z wlasnego doswiadczenia ) i wlasnie wytrwanie i kontynuacja mimo zastoi ... daja sukces koncowy . Nie pisze tego zeby sie wymadrzac ... pisze abys trzymala twardo kurs , nawet jak ci czasem zbrzydnie , a zwlaszcza wtedy , a ja bede wspierac z calej sily :)) Moje najnowsze foty z sylwestra wrzucilam w przedostatnim wpisie . Caluski :))
sevenred
10 stycznia 2012, 15:18Z tym utrzymywaniem to różnie bywa i właśnie się spinam poświątecznie by dogonić koniec paska ;) Masz bezpieczne założenia więc trzymam kciuki, żeby chuście przebiegało płynnie :)
elkati
10 stycznia 2012, 15:06a jakoś tak się huśtam... ale tym razem spadam z tej huśtawki... no ile można... ;))) powodznie!!! i będę zaglądać... a nawiasem też jeszcze 87kg nigdy nie ważyłam ;)))