Hej Miśki!
Wracam z wspaniałym humorem! Nie powinnam, ponieważ jest koniec wakacji :c
Dużo muszę na opowiadać. Zacznijmy od tego, że aktualnie jestem na diecie od tygodnia. Przez pierwsze 5 dni szło mi świetnie. Później troszkę gorzej, ale nic wielkiego. Wczoraj tylko miałam słaby dzień, bo u mnie w domu nie dzieje się za ciekawie więc kupiłam sobie hot-doga w żabce.
Wróćmy do 19 lipca.
Wyjazd do Włoch. Bardzo dużo zamieszania! Przyjechayśmy na zbiórkę z 2 koleżankami i potem okazało się, że zbiórka była zupenie w innym miejscu!! Podróż mijała długo, ale jakoś dojechaliśmy. Poznałam tam bardzo dużo ludzi i byłam bardzo zadowolona, bo wszyscy byli bardzo kulturalni. Bałam sie krytyki wobec mnie (wyzwiska itp). Oczywiście na plaży czułam się stasznie, bo wokół mnie biegały same szczupłe dziewczyny. Ale wróciłam zadowolona do domu i szczęśliwa, ze mogłam się wkońcu położyć do swojego łóżka. Na następny dzień zważyłam się i zauważyłam, że waga spadła o 3 kg. Oczywiście powrót do Polski wiązał się z powrotem polskich obiadów.
No i przytłam te 3 kg wracając do porzedniej wagi. Jakoś przez te wakacje troche mniej jadłam i więcej sie ruszałam. No i dziś jak się ważę wynosi równe 85 kg.
Jestem szczęśliwa, że chociaż tyle dało mi się schudnąc.
Od jutra postaram się pisać codziennie i od czasu do czasu dodawać zdjęcia posiłków.
Zapraszam do komentowania i pisania na priv, aby się powspierać, popisać. :)
(Oczywiście ja to ta po pawej) :(