Tak więc wstałam, skoro świt, złapałam za wałek i malowałam, tak się rozkręciłam że pokój odmalowałam w całości, a co, jak już malować to malować. Pewnie po wizycie wnuków u dziadka na imieninach będzie od nowa polska ludowa, czyli upaprane ściany i odbite tłuste palce . Potem mop, ścierka i odkurzacz do ręki i uporządkować cały bałagan pomalarski .
Po południu śmigłam na zakupy maku, sera, masła, śmietan, galaretek itp. itd. Poszło 300zł. Na same ciasta, a gdzie tu jeszcze składniki na sałatki, wędliny, napoje, procenty. W to zaopatrzę się w piątek. A jutro ruszam z wypiekami. Już dziś zamarynowałam sobie 2 kilowy kawał szynki w marynacie winno-czosnkowej Od razu będę Wam wrzucać przepisy z których będę korzystać, bo wiem że wiele z Was o to prosiło.
Świąteczna szynka mocno winna i mega czosnkowa
Pieczona szynka w marynacie winno – czosnkowej
ładny kawałek szynki wieprzowej
1 spora główka czosnku + kilka dodatkowych ząbków
ok. 3-4 łyżki soli morskiej
opcjonalnie ulubione suszone zioła (majeranek, tymianek, oregano, etc.) – tym razem zrezygnowałam
butelka wytrawnego czerwonego wina
Surową szynkę myję, dokładnie osuszam papierowymi ręcznikami, trybuję, tak by pozbyć się błon i zbędnego tłuszczu.
Obieram
główkę czosnku, przeciskam przez praskę lub bardzo drobniutko siekam.
Do czosnku dodaję świeżo zmieloną sól morską i bardzo dokładnie
rozcieram szerokim nożem, tak by uzyskać w miarę gładką papkę.
Dodatkowe
ząbki czosnku, obrane, kroję na plasterki. W mięsie nacinam nożem
niewielkie otwory i wkładam w nie po plasterku czosnku.
Papką solno –
czosnkową nacieram mięso ze wszystkich stron. Wkładam do naczynia
(najlepiej od razu do żaroodpornego, w którym będzie pieczone),
przykrywam folią spożywczą i wstawiam do lodówki zwykle na całą noc (a
przynajmniej na 5-6 godzin).
Następnego dnia do naczynia wlewam
czerwone wino (idealnie byłoby gdyby wino zakryło całe mięso, ale zwykle
jedna butelka okazuje się do tego zbyt mała) i ponownie przykryte
wstawiam do lodówki. Tym razem na ok. 2-3 dni. W połowie czasu
marynowania przewracam mięso na drugą stronę.
Wyjmuję z lodówki ok. 1-2 godziny przed wstawieniem do piekarnika.
Rozgrzewam
piekarnik do 180 st. C. Mięso piekę zanurzone w winnej marynacie. W
trakcie pieczenia ponownie obracam mięso. Na kilka minut przed
wyłączeniem piekarnika zlewam marynatę, po czym jeszcze dopiekam mięso.
Wstępny
czas pieczenia ustalam stosując taki przelicznik: każdy centymetr
wysokości mięsa x 10min (max 12 min.). Oczywiście jest to czas tylko
szacunkowy i w międzyczasie zaglądam przez szybkę piekarnika, by
monitorować dalsze poczynania.
Z tego samego przepisu można przyrządzić np. schab w wersji obiadowej, ale wtedy może okazać się konieczne skrócenie czasu pieczenia, tak by mięso było bardziej soczyste wewnątrz. Zlane wino można użyć jako sos, lub bazę do dalszej sosowej obróbki.
Jutro zabieram się za mielenie sera i maku i powstanie taki oto seromak z tego przepisu:
Składniki na kruchy spód:
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- pół szklanki cukru pudru
- 125 g masła, schłodzonego
- 1 żółtko
Wszystkie składniki umieścić na stolnicy, szybko zagnieść, owinąć folią i włożyć do lodówki na 1 godzinę (składniki można również zmiksować w malakserze).
Po tym czasie rękoma oprószonymi mąką wyłożyć do formy o wymiarach 45 x 40 cm (największa blacha*). Po nakłuwać, podpiec w temperaturze 190ºC przez 15 - 20 minut, do lekkiego ze złocenia.
Składniki na masę makową:
- 4 i 2/3 szklanki maku (suchego)
- 1¼ szklanki drobnego cukru do wypieków
- 100 g rodzynków
- 100 g orzechów włoskich, posiekanych
- 4 jajka, białka i żółtka oddzielnie
- 2 łyżki bułki tartej
- 2 łyżeczki ekstraktu z migdałów
Mak zalać wrzącą wodą (do pokrycia), odstawić do wystygnięcia, odsączyć z nadmiaru wody, dwukrotnie zemleć w maszynce do mięsa z drobnym sitkiem.
/Mak można też zalać wrzątkiem do przykrycia i gotować przez 20 minut, odcisnąć z nadmiaru wody i wystudzić. Dwukrotnie zemleć w maszynce do mięsa z drobnym sitkiem/.
Do przygotowania masy makowej można również użyć często dostępnego w sklepach maku zmielonego. Jest to spore uproszczenie, ponieważ maku nie trzeba już mielić. Wystarczy zalać wrzątkiem do przykrycia i wystudzić. Dokładnie odcisnąć z nadmiaru wody, np. w lnianym ręczniczku kuchennym.
Żółtka utrzeć z cukrem do otrzymania puszystej masy. Dodać zmielony mak, bakalie, ekstrakt z migdałów, bułkę tartą, wymieszać lub zmiksować.
Białka ubić na sztywną pianę i wymieszać delikatnie z masą makową (ten etap najlepiej tuż przed pieczeniem, by białka nie opadły lub nie podeszły wodą).
Składniki na masę serową:
- 1200 g twarogu tłustego lub półtłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie
- 1 - 1,5 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 150 g masła, w temperaturze pokojowej
- 5 jajek, białka i żółtka oddzielnie
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- pół szklanki kandyzowanej skórki pomarańczowej
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Masło utrzeć z cukrem i żółtkami, do otrzymania puszystej, jasnej masy. Dodawać po łyżce ser, dalej ucierając. Wmieszać mąkę, skórkę.
Białka ubić na sztywną pianę i na koniec delikatnie wmieszać do masy serowej.
Wykonanie
Na podpieczony wcześniej spód wyłożyć masę makową, wyrównać. Na nią wyłożyć masę serową.
Piec przez około 60 minut w temperaturze 175ºC (można od góry przykryć folią aluminiową, by sernik się nie spiekł i pozostał biały).
Wystudzić, schłodzić przez kilka godzin w lodówce a najlepiej przez całą noc.
Polać polewą czekoladową, lukrem, posypać orzeszkami - dowolnie.
Składniki na kruchy spód:
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- pół szklanki cukru pudru
- 125 g masła, schłodzonego
- 1 żółtko
Wszystkie składniki umieścić na stolnicy, szybko zagnieść, owinąć folią i włożyć do lodówki na 1 godzinę (składniki można również zmiksować w malakserze).
Po tym czasie rękoma oprószonymi mąką wyłożyć do formy o wymiarach 45 x 40 cm (największa blacha*). Po nakłuwać, podpiec w temperaturze 190ºC przez 15 - 20 minut, do lekkiego ze złocenia.
Następnie 2 sztuki andruta z czekoladową masą z mleka w proszku . Przepis i wykonanie:
- Masa z mleka w proszku:
- 250 g masła lub margaryny
- 1 szkl. cukru
- 3-4 łyżki gorzkiego kakao
- 125 ml wody
- 1,5 szkl.mleka w proszku
- Dodatkowo:
- dwa małe opakowania wafli (każde po 5 wafli) lub jedno duże (10 wafli)
Margarynę kroimy na mniejsze części i wrzucamy do średniej wielkości garnka. Wlewamy wodę dodajemy cukier oraz kakao. Wszystkie składniki cały czas mieszając zagotowujemy i gotujemy aż wszystko się dokładnie połączy, a cukier rozpuści. Następnie odstawiamy masę do całkowitego ostygnięcia.
Gdy masa będzie zimna dodajemy do niej mleko w proszku i dokładnie ze sobą łączymy. Najlepiej zrobić to za pomocą miksera. Tak przygotowaną masą smarujemy wafle.
Należy pamiętać, że ostatni wafel ma "zamykać" całość i nie możemy go posmarować z wierzchu masą.
Teraz owijamy przełożone wafle folią spożywczą i wkładamy do lodówki kładąc na górę ciężką deskę lub garnek napełniony np. wodą. Chodzi o to by wafle były równe, a nie powyginane na wszystkie strony.
Po dokładnym schłodzeniu wafle kroimy na mniejsze kawałki o dowolnych kształtach.
A skoro mam ogromną ilość orzechów włoskich to trzeba je jakoś spożytkować .
Tak więc powstaną dwie blachy strucli drożdżowej z nadzieniem orzechowym wg tego przepisu:
Składniki na ciasto drożdżowe:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 12 g suchych drożdży lub 24 g drożdży świeżych
- 4 żółtka
- 1 jajko
- szczypta soli
- 5 łyżek cukru
- 3/4 szklanki mleka
- 90 g masła, roztopionego i przestudzonego
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Dodatkowo:
- 1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka, do posmarowania
Mąkę pszenną wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw zrobić rozczyn), dodać cukier, sól, następnie mleko wymieszane z resztą składników. Wyrobić ciasto, odpowiednio długo, by było miękkie i elastyczne. W razie konieczności dosypać kilka łyżek mąki (ciasto jest dość rzadkie). Uformować z niego kulę, włożyć do oprószonej mąką miski, odstawić w ciepłe miejsce, przykryte ściereczką, do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).
Po tym czasie ciasto mocno uderzyć, wyrobić krótko jeszcze raz.
Przygotować szeroką formę (jak do chleba) o dolnych wymiarach 23 x 13 cm i górnych 28 x 18 cm*. Wysmarować ją masłem i oprószyć mąką pszenną. Wyrobione ciasto rozwałkować na wielkość dużego prostokąta o krótszym boku równym długości formy (lekko ponad 30 cm), równomiernie posmarować nadzieniem. Zwinąć jak roladę lub makowca wzdłuż krótszego boku, brzegi zawinąć pod spód, przełożyć do formy. Po środku struclę naciąć ostrym nożem, aż do samego dna. Posmarować dodatkowym jajkiem roztrzepanym z jedną łyżką mleka, posypać równomiernie kruszonką. Przykryć lnianym kuchennym ręczniczkiem i pozostawić w cieple do podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto włożyć do piekarnika nagrzanego do 190ºC. Piec bez termoobiegu przez około 40 - 45 minut, lub do tzw. suchego patyczka. Minimalnie uchylić piekarnik, zostawić w nim do przestudzenia.
Nadzienie orzechowo - rumowe:
- 300 g zmielonych orzechów włoskich lub pekan,
- 150 g ciemnego brązowego cukru
- 120 g śmietany kremówki 36%
- 3 łyżki ciemnego rumu
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 białko
Wszystkie składniki wymieszać, lekko rozcierając (można również wymieszać w malakserze). Białko ubić na sztywno i delikatnie wymieszać z masą orzechową.
Kruszonka:
- 90 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 50 g cukru
- 60 g masła, roztopionego
Mąkę wymieszać z cukrem i cynamonem. Zalać gorącym masłem, wymieszać widelcem. Wyrobić między palcami na kruszonkę. Gdyby kruszonka była zbyt mokra można dodać 1 - 2 łyżki mąki więcej.
Będzie też orzechowe ciasto czterowarstwowe wg tego przepisu:
Ciasto babkowe, na które składają się 4 pyszne warstwy. Całość - jak dla mnie rewelacja. I smak, i konsystencja, i wilgotność - wszystko :-). Bardzo polecam.
Składniki:
- 250 g masła lub margaryny do pieczenia
- 225 g cukru (dałam mniej) (podzielone na 200 g i 25 g)
- 1 cukier wanilinowy
- szczypta soli
- 4 duże jajka
- 125 g mąki pszennej
- 125 g mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki rumu (podzielone 1+1)
I warstwa:
- 50 g zmielonych migdałów
- 1 - 2 łyżki amaretto lub brandy
II warstwa:
- 25 g startej drobno czekolady
- 2 łyżki gorzkiego kakao
- 1 łyżka mleka
III warstwa:
- 50 g zmielonych orzechów laskowych
- szczypta cynamonu
IV warstwa:
- 25 g drobno pokrojonej kandyzowanej skórki pomarańczowej
- otarta skórka z 2 pomarańczy
- 1 łyżka wódki pomarańczowej lub brandy
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Keksówkę 28 x 11 cm wysmarować masłem, oprószyć mąką pszenną.
Masło utrzeć w misie miksera z 200 g cukru, cukrem wanilinowym i solą, na lekką i puszystą masę. Dodawać jajka, po jednym, miksując po każdym dodaniu. Mąki przesiać (koniecznie) z proszkiem do pieczenia, stopniowo dodawać do masy jajecznej, miksując tylko do połączenia się składników. Wlać 1 łyżkę rumu, wymieszać.
Masę podzielić na 4 równe części:
- do pierwszej dodać zmielone migdały i amaretto, wylać na dno keksówki
- do drugiej dodać startą czekoladę, kakao, pozostałe 25 g cukru i mleko, wylać na warstwę migdałową, równo rozprowadzić
- do trzeciej dodać zmielone orzechy laskowe, szczyptę cynamonu i pozostałą łyżkę rumu, wylać na masę czekoladową
- do czwartej dodać otartą skórkę z pomarańczy, kandyzowaną skórkę i brandy/wódkę, wylać na masę orzechową; wygładzić.
Piec około 60 - 70 minut lub do tzw. suchego patyczka w temperaturze 180ºC (pierwsze 15 minut piekłam w temperaturze 160ºC). Lekko przestudzić w foremce, wyjąć i wystudzić na kratce.
I będzie też coś owocowego, czyli duża blacha śmietany kremówki na biszkopcie z czereśniami i galaretką wiśniową, tu wersja z truskawkami:
*Przepis łatwy :
Na dużą blachę/
Upiec biszkopt z 5 jajek. Ubić dobrze schłodzoną 1 litr śmietany Łowickiej 36% z 2 śmietanfixami, dodać 3 łyżki cukru i na koniec ubijania dwie tężejące galaretki rozpuszczone w 1 szklance gorącej wody, krótko ubijać żeby się śmietana nie zważyła. Od razu układać owoce i zalać górę dwiema rozpuszczonymi galaretkami wg przepisu na opakowaniu.
Sałatka będzie taka na dwa półmiski
Składniki:
1 duży słoik pieczarek marynowanych
2 średnie marchewki
3 ziemniaki
300g piersi z kurczaka
3 jajka
3 ogórki marynowane
100g sera żółtego
majonez
śmietana
szczypiorek
koperek
sól,pieprz,przyprawa do drobiu
Wykonanie:
Marchewkę,ziemniaki,jajka ugotować. Pierś z kurczaka pokroić w drobną kostkę,posypać przyprawą do kurczaka i usmażyć.Marchewkę, jajka pokroić w kostkę lub zetrzeć na tarce o dużych oczkach.Ogórki , ser żółty, zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Ziemniaki pokroić w kostkę.Koperek i szczypiorek posiekać. Majonez wymieszać ze śmietaną, doprawić.
Dno i boki tortownicy (o średnicy 20 cm ) wyłożyć folią spożywczą. Układać kolejno warstwami:
1 warstwa pieczarki główkami do dołu,
2 warstwa koperek i szczypiorek,
3warstwa marchewka,sól,pieprz, docisnąć,posmarować cienko majonezem,
4 warstwa ziemniaki,sól,pieprz,docisnąć,posmarować cienko majonezem,
5 warstwa mięso,docisnąć, posmarować cienko majonezem,
6 warstwa ogórki,docisnąć, posmarować cienko majonezem,
7 warstwa jajka, sól, pieprz,docisnąć, posmarować cienko majonezem,
8 warstwa ser żółty,docisnąć, posmarować cienko majonezem.
Całość przykryć folią i włożyć do lodówki na całą noc. Na drugi dzień sałatkę wyłożyć na talerz odwracając formę do góry dnem, (Pieczarki na górze) ściągnąć obręcz tortownicy, ściągnąć delikatnie folię, udekorować i smacznego.
Rada: Zamiast piersi z kurczaka można dodać dwa ugotowane udka z kurczaka.
I tradycyjna jarzynowa
Będą też galaretki drobiowe
I myślę czy jako danie na ciepło zrobić zapiekankę z tortellini mięsnym, kawałkami szynki, pieczarkami, porem, żółtym serem, zalane sosem jajeczno-śmietanowym i zapieczone, bo robiłam dziś na obiad coś takiego i bardzo fajnie smakuje.
Na duże naczynie żaroodporne:
2 opakowania tortellini mięsnego ugotować wg przepisu na opakowaniu. Na patelni podsmażyć pół kg pieczarek pokrojonych+, na drugiej patelni 1 duży por posiekany+ 400g szynki drobiowej posiekanej w kostkę. Gotowe przekładamy warstwami do naczynia żaroodpornego na spód 1/2 tortellini, 1/2 pora z szynką, potem całość pieczarek, posypujemy startym serem żółtym i zalewamy połową szklanki śmietany 18% zmieszanej z dwoma jajkami, potem pozostała porcja tortellini, por z szynką i starty żółty ser polane połową szklanki śmietany z rozbełtanymi jajkami, na wierzch posypujemy chili, mieloną papryką i pieprzem. Zapiekam w piekarniku 180 st 30-40min.
A teraz coś o diecie i lekarzach...
A więc przestudiowałam tą dietę bezglutenową i zupełnie mnie nie przekonuje, gdzie ja będę biegać za sklepami zaopatrzonymi w produkty bezglutenowe, a robić sobie samej chleb tej wersji czy inne żarełka to bym się szybciej zniechęciła niż to by było warte. Nie to nie dla mnie!. Wolę dietę niskowęglowodanową.
Zarejestrowałam się już na kolejną wizytę do endo na 12go grudnia, kiedy będę już po miesięcznej kuracji tabletkowej, przyjdzie @ i porobię resztę tych badań hormonalnych, a na koniec mam powtórzyć poziom cukru i insuliny.
Oprócz tego zarejestrowałam się do Ośrodka Medycznego OSTEOMED w Krakowie gdzie prywatnie przyjmuje bardzo dobry diabetolog na 19go listopada, cena wizyty 150zł
Dieta obecnie twardo w rydzach! Walczymy walecznie póki starczy sił! OLEEE!
Zaraz ruszam w trasę po Mojego W. bo siedzi na wykładach z prawka. Ząbek nic a nic nie boli
Ależ dostałam biegunki po tych tabsach o matko z córką
nataliaccc
15 listopada 2014, 09:18no dzisiaj mam zamiar wypróbować Twojej zapiekanki z tortellini:-) zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymaj kciukasy;-) buziak
Karolcia300592
10 listopada 2014, 16:35zapisuje sobie cały twój wpis w wyszukiwarce i mam zamiar wypróbować prawie wszystko na święta:)
Grubaska.Aneta
10 listopada 2014, 16:45:))
paulik1990
7 listopada 2014, 14:20Mhh...jakie tu wszystko apetyczne. Obowiązkowo wypróbuję zapiekankę z tortellini. Daj znać jaki wyszedł sernik, bo na obrazku wygląda obłędnie!!!
Grubaska.Aneta
7 listopada 2014, 15:38Mój mówi że zaje...sty:) Ja osobiście nie próbowałam.
paulik1990
8 listopada 2014, 11:39No to go wypróbuję ;-)
Magdalenka1301
7 listopada 2014, 14:08Rozwalił mnie ten muchomorek w sałatce. Super:))
mona18
7 listopada 2014, 12:16ale pyszności nam tu serwujesz.:)
pathy12345
7 listopada 2014, 12:13ale mnnniammmm :)
Udzicha
7 listopada 2014, 11:26oj u Ciebie jak zwykle pysznie szczególnie sałatka w kształcie tortu:)) może jak będę miała siły to zrobię sobie troszeczkę sałatki jarzynowej przyznam że nie przepadam za nią jakoś bardzo ale coś mnie tak naszło ostatnio, w końcu ciąża ma swoje prawa....hehehe:))pozdrawiam
mokasia
7 listopada 2014, 10:18Ale kusisz jedzonkiem! Fajny pomysł na sałatkę tortową. Może zrobię ale zamiast samego majonezu gęsty jogurt z odrobiną majo i bez żółtego sera. Zobaczymy co z tego wyjdzie :-) Ciastom bym się nie oparła dlatego nie piekę ;-) Również uważam, że nie ma potrzeby przechodzenia na dietę bezglutenową jeżeli nie ma do tego wskazań. Można ewentualnie wprowadzić pewne jej zasady i np. ograniczyć pieczywo a jeść więcej kasz np. jaglanej. Wytrwałości ci życzę :-)
Cindy1111
7 listopada 2014, 07:15Rozumiem, że można Cię zatrudnić do organizacji przyjęcia :).Według mnie powinnaś sobie założyć firmę cateringową i realizować się w tym temacie.
Grubaska.Aneta
7 listopada 2014, 08:43Nie jestem aż na tyle zmarketingowana by zrobić taki krok:)
IReallyWantToBeSlim
7 listopada 2014, 01:28dziękuję kochana za przepisy i ciekawostkę odn ilości jaj w serniku :)))
malami80
6 listopada 2014, 23:33Ja tez chce andruta ( córka mówi pishinger) i szynkę :) I seromakowiec...jejciu jestem teraz GŁODNA...uduszę :) Dobranoc
Grubaska.Aneta
7 listopada 2014, 08:44mnie też wierciło wieczorem po żołądku ale nie dałam się O NIE!:)
malami80
6 listopada 2014, 23:33Ja tez chce andruta ( córka mówi pishinger) i szynkę :) I seromakowiec...jejciu jestem teraz GŁODNA...uduszę :) Dobranoc
MamaJowitki
6 listopada 2014, 21:52a co to za tabletki?
Grubaska.Aneta
7 listopada 2014, 08:44A pisałam też o tym jak się nazywają:) To SIOFOR 500 (metformina) , duphaston (ale po nim to raczej nie ) i wit. D3
MamaJowitki
7 listopada 2014, 08:50a to po tym sioforze, on chyba na cukier jest nie?
Grubaska.Aneta
7 listopada 2014, 09:16no głównie na moją insulinoodporność.
magdzisko80
6 listopada 2014, 21:35Kobieto, Ty serca nie masz....człowiek tu męczy się na diecie, a tu same pyszności.....JA CHCĘ TĄ SZYNKĘ I ANDRUTY!!!!!!!!
Grubaska.Aneta
6 listopada 2014, 21:45Madzia a co ja mam powiedzieć jak mam pod nosem w kuchni już napieczone te ciasta? I uwierz trenuję właśnie swoją silną wolę gadam do siebie jak najęta, ze to zło, że nie wolno tykać, że przytyje mi dupsko, ze nie warto szamać bo szkoda całego dnia dobrze zaliczonego by na noc zrobić sobie 4 minuty słodkiej przyjemności w ustach.
TymRazemUdaSie
6 listopada 2014, 21:14o widzę przepis na seromakowiec:) mój ulubiony:)
kubinka
6 listopada 2014, 19:59Podkradlam przepis na zapiekanke i jutro u mnie na obiad bedzie. ;)
Grubaska.Aneta
6 listopada 2014, 21:11daj znać czy będzie smakowac:)
mo.nika
6 listopada 2014, 19:55Komentarz został usunięty
mo.nika
6 listopada 2014, 19:55Tą ogromną ilość jaj to zauważyłam w ogóle w różnych przepisach np na blogach, a z tych u Ciebie to ten serniczek. Chętnie sama bym taki zrobiła, ale przeraża mnie liczba w sumie 10 jaj (4 na mak, 5 na ser i 1 na biszkopt). Czy można to zmniejszyć, by wyszło taniej :)?
Grubaska.Aneta
6 listopada 2014, 21:12Kochana moja mam i babcia to robiły aż z 15tu, a sernik ma właśnie to do siebie by lepiej zbity nie rozwalał się i nie kruszył, musi mieć dużą ilosć jaj.
mo.nika
6 listopada 2014, 19:40Na taki sernik z makiem to bym się skusiła :) MAm pytanie do Ciebie, bo dużo gotujesz, pieczesz: często do ciast dodaje się bardzo dużo jaj. Czy to konieczne? Po co aż tyle (np.5/6 albo i nawet 8)?
Grubaska.Aneta
6 listopada 2014, 19:44zależy o którym wypieku mówisz.
milcia28
6 listopada 2014, 19:12Aneta mam pytanie odnośnie sernika z borowkami... Będę go robić na imieniny męża i nie wiem,te borówki amerykańskie trochę kwasnawe, mogę dodac cukru przed? I później wyłożyć na ciasto??
Grubaska.Aneta
6 listopada 2014, 19:38myślę że nie trzeba bo na wierzch idzie jeszcze kratka ciasta i cukier puder, a sam sernik jest wystarczająco słodki.