Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieczorem, wieczorem


Odpaliłam tak jak planowałam P90X
JA NIE UMIEM ROBIĆ POMPEK, a tam w pierwszym dniu jest ich sporo (każdego dnia jest zupełnie inny trening rozpisany na 12 tygodni), jak opuszczam tyłek to ręce zostają w miejscu, jak opuszczam ręce to tyłek zostaje, lepiej mi szło z damskimi, czyli na kolanach, z czasem mam nadzieję, że zrobię chociaż jedną prawidłową, a jak zrobię jedną.......
Dietetycznie nie było źle, nie liczę kalorii, ale po latach praktyki w odchudzaniu ;) mniej więcej wiem ile czego mogę.
I tak śniadanko tradycyjnie owsianka, po treningu kefir i kilka suszonych moreli,
obiad makaron i udko obdarte ze skóry uduszone w cebuli, marchwi i pomidorach z makaronem. Kolacja śledzie z chlebem pełnoziarnistym i pół grapefruita.
Po obiadku z mężem odbyliśmy rytuał yerby mate (ponoć nieźle hamuje apetyt, ale lubimy ją od dwóch lat z innych powodów, polecam, ale nie taką expresową tylko prawdziwą parzoną w materce pitą przez bombille, kto nie wie niech wygoogla)
No i nie zgrzeszyłam porą kolacji, 19.30, a jeszcze nie śpię.
Ciekawa jestem jutrzejszego treningu (postanowiłam nie podglądać następnych zajęć)

  • gruszkin

    gruszkin

    8 stycznia 2013, 04:50

    jak nie powinna być tak późno? przecież była wcześnie w stosunku do tego co chodzę spać, kolacja powinna być ok.3 godz. przed snem, a była więcej. a białka wieczorem miałam chyba dość w śledziach. .

  • krasnal92

    krasnal92

    8 stycznia 2013, 01:01

    kolacja nie powinna byc tak pozno skoro jeszczze jestes na nogach;) Tzn powinnas jeszcze wszamać jakieś białko;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.