Dodaje szybki wpis bo jestem po imprezie, idę zaraz spać bo rano idziemy z Ł na grzyby
Tak więc, jestem po imprezie, poszło o dziwo dobrze nie miałam napadu na słodycze. Zjadłam troszkę sałatki wędlinki mniejsze pół placka Pani Walewska i jeden kawałek placka Metrowiec. I tyle z jedzenia imprezowego jestem z siebie zadowolona i nie mam sobie nic za złe. Już Antoś zjadł więcej ode mnie
Wczoraj po przygotowaniach do dzisiejszej imprezy zrobiłam tylko 4 dzień A6w a dzisiaj zrobiłam 5 Chyba jadę dalej z szóstką Ale za to jutro na szczęście zaczynam już Focusa już się doczekać nie mogę, jakoś mi dziko było przez ten tydzień bez codziennego potu Aby do jutrzejszego wieczoru
Menu:
8.30- owsianka z gruszka i śliwką suszoną
11.30- jogurt fruvita + pół serdelka
13.00 miseczka rosołu + malutki kartofelek łyżka marchewki duszonej i pół udka bez skóry
na imprezie troszkę sałałatki z ananasem wędlina + kromka chleba półtorej kawałka placka.
Dzisiaj już nie zajrzę do Waszych pamiętników ale jutro na pewno nadrobię zaległości
dobranoc
tekilla1990
22 października 2013, 00:12hehe ja bym takiego menu nie przezyla ;)
montignaczka
21 października 2013, 13:27no ja mierzę właśnie z tych powodów moich dziedzicznych, muszę bardzo uważać, moja mama miala pierwszy zawał w wieku 38 lat :/ dzięki za troskę Kochana :*
montignaczka
21 października 2013, 13:20Kochana piernicze to z wysokiej góry. Jak poszłam z nadciśnieniem to mi od razu dała tablety, po których chodzilam jak pijana, unormowałam sobie dietą...teraz zazwyczaj mam dobre, a takie spadki wynikają chyba z warunków pogodowych, jestem straszną meteopatką po mamusi...zresztą problemy z sercem też po niej odziedziczyłam, tyle,ze ona ma ciągle za wysokie, a ja w zasadzie teraz juz mam dobre, ale czasem zdarzają mi się takie cyrki właśnie
artosis
21 października 2013, 13:18czasem sie nie da tego uniknac ,ale trzeba szybko wrocic na dobry tor i wtedy jest to naprawde nie znaczacy wyskok :) znam to z autopsji hehe :)
czeresniaaa99
21 października 2013, 12:59no to brawa ze taka dzielna bylas i nie poplynelas:)
artosis
21 października 2013, 09:42mozesz byc z sebie naprawde dumna :) ja jakos nie opanowalam jeszcze techniki stop kiedy na stole jeszcze sa placki - nei mam do tego wielu okazji co prawda , bo nie chodzimy na imprezy gdzie sa placki ,a zreszta w UK nikt tak nie piecze jak PL - jakbym byla u mojej babci to dopiero by bylo.... ;)
butterflyyyyy
21 października 2013, 06:27Twardziel z Ciebie... Robilam cale A6W i bylam zawiedziona...