Trzy tygodnie wolnego dało swoje efekty. Przytyłam po ran kolejny.
Na chwile obecną szklana pokazuje 72,9 kg;/
Jest mi z tym cholernie źle.
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 950 |
Komentarzy: | 8 |
Założony: | 16 listopada 2014 |
Ostatni wpis: | 23 lutego 2015 |
Trzy tygodnie wolnego dało swoje efekty. Przytyłam po ran kolejny.
Na chwile obecną szklana pokazuje 72,9 kg;/
Jest mi z tym cholernie źle.
Powoli walczę.
Jednak dla czystego sumienia przyznam się, że na chwile obecną jest to bardzo ostrożna walka.
Nie ćwiczę i jem po prostu mniej. Jedyne wytłumaczenie to zbliżająca się obrona. Na tym staram się skupić całą swoją uwagę.
Jednak ciągle mam na uwadze swoje błędy i staram się ich nie popełniać.
Na razie waga pokazała 71.3 kg. Pierwszy sukces?
Nie wiem. Po prostu waga trochę spadła. Jedyny pozytywny plus sytuacji to to, że czuję się odrobinę lepiej niż jeszcze jakiś czas temu i znowu poczułam, ze mogę osiągnąć cel.
Do 1 marca marzy mi się powrót do 69 kg zobaczymy 3 kg do zrzucenia.
A mniejszy plan to po obronie zobaczyć mniej niż 71.3 kg...
Efekt jojo jest czymś co powoduje, że chce się bić głową o ścianę. Jednak Czy to nie tylko moja wina? Nikt mi ciastek i czekoladek nie przynosił. Nikt nie każe całego dnia siedzieć na łóżku. Sama sobie jestem winna. Patrzę w lustro i nie wierzę, że to ja. Nogi jak baleronik, idealna talia przysłonięta tkanką tłuszczową. Miałam schudnąć, a co zrobiłam. Nic. A wiadomo jak się stoi w miejscu to się człowiek cofa. Ja się cofnęłam bardzo…
Waga pokazała już 73,3 kg. Najchętniej bym zaczęła płakać jak to mi jest źle i jak to ja nie mogę schudnąć.
Jednak było by to bezsensownym biadoleniem.
Sama tyle przytyłam i jak nic nie zmienię pewnie dalej będę tyć.
Chciałabym znowu napisać sobie plan działania ile to i do kiedy chce schudnąć. Jednak było by to puste słowa.
Moim celem jest zmiana żywienie i niedopuszczenie do kolejnych wzrostów. Muszę zatrzymać to błędne koło. Waga nie może ciągle wzrastać. NIE MOŻE!!!
Trzymajcie kciuki abym mogła się opamiętać i za dwa tygodnie jak wrócę do domu i stanę na wagę nie było ani grama więcej. Bo już się boje na nią stawać. Nie chce się na to patrzeć, ale to jest jedyna prawda o mnie. Zapuściłam się i nienawidzę swojego odbicia lustrzanego. Jestem jak prosię co nie potrafi przestać jeść. Zaczynam się wycofywać z życia towarzyskiego. Nie czuje się już atrakcyjnie bo wszystkie ciuchy są za małe i pomyśleć, że potrzebowałam zdjęć aby to sobie uświadomić.
Mimo wszystko, mimo złego samopoczucia i nie akceptacji swojego nowego ciała. Mam ogromną wiarę w siebie i w to, że nie dopuszczę do dalszego niszczenia swojego ciała.
Dieta tydzień pierwszy dzień 3
Jak na razie jest dobrze. Czuję się rewelacyjnie na tej diecie. nie jestem głodna. jem to co najlepsze dużo owoców i warzyw. Mój organizm działa zaskakująco rewelacyjnie bez cukru;D
Zobaczymy w niedzielę, czy zmiana żywienia podziałała i zanotuje planowany spadek.
Aktywność na razie zerowa przez @;/
WIERZĘ ŻE TYM RAZEM DAM RADĘ ;)
Witam;)
Dzisiaj na maksa zaczynam dietę;) 5.5 kg samo się nie zgubi jak i samo nie przyszło.
Rozpoczynam dietę Shreda. Zobaczymy jak to będzie ;)
Chudnę i tyje zamknięte koło.
Chcę schudnąć raz a dobrze, bez tej myśli ( jest ok mogę sobie pofolgować) I budzić się po miesiącu i stwierdzić, że wszystkie ubrania są za małe;/
jeszcze we wrześniu ważyłam 64 kg. po 7 tygodniach odchudzania.
Dzisiaj ważę już 71.5 kg.
Jestem na siebie tak ogromnie wciekła. źle się czuje sama ze sobą. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić spotykać się ze znajomymi. Najchętniej cały dzień przelezałabym oglądając seriale.
Jednak tak być nie może.
Sylwester w zakopanym motywuje mnie aby chudnąć i wrócić do tego co było jeszcze we wrześniu.
Mam 42 dni do wyjazdu. Cel zobaczyć minimum 66 kg na wadze ;)