Czytałam ostatnio, że w grupie raźniej i automatycznie wzrasta szansa odniesienia sukcesu. Zaczynam w to wierzyć J Czytam Wasze historie i nabieram otuchy. Udało się niektórym z was zamienić porażkę w sukces to … dlaczego mnie ma się nie udać ? ;)
Dziś dzień próby – pierwsze urodzinki w pracy. Wiem, ze dam radę. W początkowym stadium podekscytowania i euforii wszystko zniosę. Gorzej będzie za miesiąc… dwa… trzy. Ale spokojnie, bez emocji. Będę się martwić jeśli wytrwam. A wytrwam bo musze ;) Dla siebie. Problemem jest to, że wszyscy się przyzwyczaili do tych kilogramów ponad stan i twierdzą „że mi to pasuje”. Jasne… ciekawe czy o sobie mówiliby to samo????
Swoją drogą to ciekawe, bo kiedy uda mi się zgubić parę kilo od razu zauważają różnicę ;)
Może jednak … nie do końca mi pasuje?
Poza tym stanęłam przed lustrem i … pora na uczciwość wobec samej siebie. Przeszkadza mi to ;) Jasne, ze …są gorsze ;) ale są tez i lepsze ;) Złoty środek nie zawsze jest taki „złoty”. Nie chcę oglądać się na innych. Chcę spostrzec w lustro i stwierdzić, ze jest ok.
Liczę na to, ze uda mi się to w czerwcu przyszłego roku J Bądźmy realistkami J Szybciej nie ma szans ale … to przecież już niedługo. Łatwiej będzie kiedy zauważę pierwsze drgania …. wagi ;) no … drgaj wago , drgaj ;)
haanyz
7 września 2010, 09:18drgnie, drgnie. Nie ma opcji, zeby stala jak zakleta! I zobaczysz to mile uczucie - gdy kazdego dnia bedzie mniej po 10 -20 dkg. Uwielbiam to! Wchodzisz na wage, a tam mniej i mniej;-))))) I to wszystko zalezy tylko od Ciebie! I to jest najpiekniejsze! jaka moc masz!
vessie
7 września 2010, 08:54a w chwili zwatpienia czytaj o tych, którym się udało. zbierz sie w garść i ruszaj dalej. powodzenia :)
Idziulka1971
7 września 2010, 08:53Oczywiście, że się uda. Nie ma mowy o porażce. Zaraz wrzucę Twój pamiętnik do ulubionych i będę Cię często odwiedzać - nawiedzać i sprawdzać postępy. Trzymam kciuki za odmienioną Ciebie i czekam na galerię fotek. Do czerwca nie jest daleko i daleko jest. Wytrwaj. Pozdrawiam.