Wczoraj zassane 1099 kcali. Szuflowanie śniegu przez 45 minut. Tylko tyle, bo dozorca sie postarał i sprzątnął kawałek mojego ulubionego chodnika
.
Dzisiaj znowu w dzień zimowa niemrawość. Zassane do godziny 22 - 1309 kcali, łącznie z napojami procentowymi. Wszystkie chodniki w okolicy odśnieżone. Więc szuflowania nie będzie....
Za to, mam nadzieję, czeka mnie dzisiaj innego rodzaju aktywność fizyczna. Mianowicie moje ulubione ćwiczenie akrobatyczno-wytrzymałościowe w parach. Bo... niespodziewanie i bezprzyczynowo dostałam kwiatki. Wielki bukiet frezji. Miałam z frezji wiązankę ślubną, kocham je. Ten zapach.... czuć go w całym mieszkaniu. Potem Pan i Władca obierał mandarynki i wkładał mi do dzioba. I, podejrzałam, biała czekolada kupiona, taka do rozpuszczania. Na ciele, na rozgrzanym - też się rozpuszcza...
SEREMKA
8 lutego 2010, 12:33biała czekolada? że też na to nie wpadłam-mój pan uwielbia biała czekoladę.Z lodami też fajna zabawa :-)
Blubber
5 lutego 2010, 13:54ach...... super ...... :)))))))))))
pinia0
5 lutego 2010, 07:15uwielbiam frezje tak samo!!!! A tą white chocolate normalnie czuje w nozdrzach :)) Cmoki
Krynia1952
4 lutego 2010, 23:23Frezje -moje ulubione kwiaty,coś mi się wydaje że te 1309 kcal dzisiaj szybko spalisz-powodzenia,szkoda,że czekolada przypadnie WŁADCY.
haanyz
4 lutego 2010, 22:17Ide szukac bialej czekolady! Ja tez tak chce!!!! Szczesciara!