Piątek (rano waga poniżejpaskowa, HA!!!)
Około 15 -a pieprzę to wszystko!!!, jak mam robić sama, to nie będę w ogóle robić!!! Będą mieli święta w kłaczkach kociego kurzu, wrrrr. Rower - mon amour! Ponad 40 km. Od Okęcia gonią mnie chmury, wiatr zimny i mokry wysyłając jako przednią jazdę. Z mostu do rzeki chciał mnie zrzucić ten wiatr. 800 metrów przed domem dogoniła mnie pogodowa armia, deszcz zmoczył plecy
20 - jej?! Wszyscy robią??? Sami z siebie???? cuda!
21 - zgubi mnie to ciągłe próbowanie pasztetu. Wciąż i wciąż. Czy aby dobry, czy odpowiednio dosmaczony, czy może dodać przyprawę? Jako druga przyczyna zguby wystąpi pewnie też suszona żurawina...
Sobota
1:30 - gaszę gaz pod ostatnimi pasztetami. Kolejny drink i spać przytulona, Pan i Władca pachnie namiętnością i domem. Uwielbiam!
5:23 - obudziły mnie powysiłkowe skurcze łydek. Teraz boli i spać nie mogę
8 i dłuuugo po 8 - ćwiczenia akrobatyczne w parach
11:07...........ups!!! nie wiedziałam, że jedna śliwka w czekoladzie ma aż 88 kcali. (....)kilkanaście minut później - gdzie jest ten garnek?!?! ten stalowy najmniejszy, z czarnymi uszami??? Wszyscy do szukania! Bo w czym mam gotować kartofelki???? Szukać proszę!
12:17 - sałatka gotowa. Wyszła znakomicie. Wiem, bo spróbowałam. Bo próbowałam. Wielokrotnie.
13:00, święconka, kościół, spacer... A potem stali sobie państwo w wieku powyżej średniego, stali sobie przed regałem w rossmanie. I spierali się, na otoczenie nie zważając, które gumki kupić, i które będą na dni najbliższe najodpowiedniejsze.... kolejka obok reagowała różnie, od oburzonych sapnięć, przez zawstydzenie aż po porozumiewawcze chichoty...
15:18 - żurek gotowy, niezły wyszedł. Gdzie są te dzieci?... Nad żurkiem stałam, w jednej łapce mieszająca trzepaczka, w drugiej łagodny drink. "no wiesz!? dżentelmeni nie pija przed zachodem słońca!"... hłehłe, hłe, a kto powiedział, że ja jestem dżentelmenem? Dżentelmenowi się do paszczy nie pcha świeżutkich truskawek i nie scałowuje mu soku truskawkowego z brody.
15:57 - zerwała się, z przerdzewienia, prawa śruba, mocująca sedes do podłogi! TERAZ???? Nie mogła wczoraj ???
17:35 - odkurzone wszystko, kartofle się gotują, dzieci w domu. Hmmmm, stwierdzam, że druga i trzecia śliwka w czekoladzie też mają po 88 kcali. To naprawdę oburzające!
18 coś tam. Jest naszą rodzinna tradycją, że gdy w sobotę mamy już przygotowane i zrobione i posprzątane wszystko - to siadamy razem do postnego obiadu, kolacji, zależy. Zawsze jest to postny żur, ziemniaki bez tłuszczu i ćwiartki jajek. Rozdając im jajka do talerzy, składam życzenia. Stół z obrusem w kurczaczki, srebrne nakrycia, szklane talerze. Bazie i baranek w gniazdku z barwinka. Deser też oszczędny, cieniutkie plasterki sękacza.
Przespałam się 2 godziny. Zeszło ze mnie wszystko. Zmęczenie, zdenerwowanie, ból.
23:57. Siedzę z córką w kuchni, leniwie, nieśpiesznie faszerujemy jajka. Gadamy o bzdurach, drobnostkach i o jej aktualnych problemach damsko-męskich, o tym, co jest potrzebne, by czuć zadowolenie z siebie i z życia. Jajka zaniesiemy jutro na śniadanie świąteczne do mojej siostry.
Dopiero teraz, po tym obiedzie, po senku, przy rozmowie z dzieciątkiem poczułam Święta.
Już się nie spieszę.
Niedziela.
00:47. NIC nie trzeba robić. Siedzimy we czwórkę w jednym pokoju. Laptop, blaszak i tivi. Pasjans, vitalia i film "Kierunek:Berlin" Dwie herbaty i dwa drinki. Kocham ich wszystkich. A że czasem boli?... jak to leciało "mamo, taki lajf"
Ps
Uderz w stół, a nożyce się odezwą ... i spróbują kaleczyć. Taka ich natura nożycowa, tak jak psową naturą jest obsikiwanie latarni. Nie jest to ważne, tylko irytujące. Jak bzyczenie komara. Wspomniałam ostatnio, że ktoś, kilku ktosiów nie dowierzali, oszustwo primaaprilisowe suponując, matczyne uczucia poniżając, moje zdolności wychowawcze negując. Tacy ludzie też są. Sami pozbawieni poczucia uroku mowy ojczystej, jak inny gatunek człowieka, nie dowierzają temu u innych. Potem wasze poparcie - za które dziękuję. Ale to poparcie to nie wiem, czy tylko w komentarzach czy też pochodziliście po pamiętnikach i gdzieś indziej joby nie leciały. Bo dzisiaj dostałam PW i komenty ze złośliwościami i jakby ... wyzwiskami... i grubszymi słowami... i jeszcze ktoś zamknął pamiętnik... Litości proszę. Nie dla mnie. Dla tych innych, co są inni. Maja prawo być inni. A że są niepotrzebnie złośliwi, niekulturalni? No cóż, to jest ich prawo.
DuzaPanna
7 kwietnia 2010, 16:12bardzo mi się podoba Wasza tradycja świąteczna :)
wiosna1956
6 kwietnia 2010, 14:28hej - w szpilkach to ja mogę nawet spac ... ale tak na poważnie .. spacer miał byc zupełnie w innym miejscu i dlatego .... dziś zaczynam bieganie po moim lesie , ale oczywiście w odpowiednim obuwiu ..... pozdrawiam -Iwa-
renianh
5 kwietnia 2010, 21:27Lubię Cię czytać i podziwiam lekkość pisania .Ja bardziej umysł ścisły a od krytyki czyjegoś wychowywania zawsze byłam daleko ,uważam że nie ma jedynej słusznej drogi.
BasiaR.
5 kwietnia 2010, 19:28wszystkie stresy. Co ma być, to będzie. Ciesz się wiosną. Pozdrawiam. Basia
anaka19
4 kwietnia 2010, 18:50Cieszę się ,że u Ciebie powoli wszystko wraca do normalności i możesz cieszyć się spokojnymi świętami. Dużo miłości i odpoczynku. Pa!
kilarka2
4 kwietnia 2010, 14:14ja czytając tamten wpis zastanawiałam się na początku czy to nie żart - ale tylko dlatego, że wcześniej wpadłam do Ciebie przypadkiem ze dwa razy i nie znałam ani Twojego poczucia humoru, ani stylu pisania itd. Jednak w trakcie czytania doszłam do wniosku, że raczej nie jest to żart i tylko czekałam aż napiszesz co się okazało... na szczęście masz możliwość wyselekcjonować sobie grono znajomych - ja z tej opcji skorzystałam.
Emwuwu
4 kwietnia 2010, 08:34głupio bo w pierwszej chwili ja też pomyślałem , że to żart. Ale w drugiej chwili już nie,ha,ha Olej tych co inwektywy rzucają. Internet to jest wspaniałe medium ale dając anonimowość niektórym odbiera rozum!:))) Oglądałaś "Kierunek Berlin"? Ja też czasem oko zawieszałem na tym jak powtarzali. Podobnie jak na pancernych i psie. Jakiś sentyment mam do tych obrazków. Pozdrawiam i spokoju na dni świąteczne życzę!:)
HannaStrozyk
4 kwietnia 2010, 08:04a ja chcialabym ci napisac ze podziwiam cie, te twoje samozaparcie i choc jestem w nieporownywalnym wieku to mobilizujesz mnie bo przeciez siedzic i nic nie robic to nie sztuka.Zycze wiec Wesolych Swiat i troche odpoczynku.Pozdrawiam
paskudztwoo
4 kwietnia 2010, 07:16ja zawsze podziwiam twoja lekkosc formułowania wypowiedzi, ja zawsze lepsza byłam w matematyce niz w polskim hi hi............a co do złych komentarzy i złosliwości....nie rozumiem, jak sie nie podoboa to nie czytam a jak juz czytam to nie obrazam, no ale ...taka anonimowośc w necie wyzwala w niektórych najgorsze instynkty....zapachnialo mi tymi swiezutkimi truskawkami...bosko!!
Wiedzmowata
4 kwietnia 2010, 07:08Jedni mają lekkość pisania/wysławiania, inni nie - bywa. Kiedyś, gdzieś w necie przeczytałam (wynotowałam i powiesiłam na żółtej karteczce na monitorze ku_pamięci, bo pamięć zawodna jest...): "nie polemizuj z idiotą - najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem - pobije doświadczeniem". Dla mnie bomba (intelektualna(?)). Jeszcze raz: Wesołych Świąt :-))
migotka69
4 kwietnia 2010, 01:22mamy święta, ja tez odpoczywam coś nam się od życia należy! Buziaki i wesołych świąt!